poniedziałek, 30 czerwca 2008

Jay-Z Live / Glastonbury 2008

poniedziałkowy wpis specjalny, z którym nie mogłem czekac do jutra :)

oto 9 częściowy zapis koncertu Jay-Z na festiwalu w Glastonbury w tym roku. Wielu artystów, w tym któryś z braci Gallagher wypowiadal sie dosc sceptycznie na temat udzialu Jay'a w tym wydarzeniu. W koncu Glastonbury to synonim brytyjskiej alternatywy wobec amerykanskiej popowej papki. oto cytat "If it ain’t broke, don’t fix it, If you start to break it, then people aren’t going to go. I’m sorry, but JAY-Z? No chance." Jigga odpowiedzial dyplomatycznie ze jest fanem muzyki Oasis i postara sie dac koncert ktory wpasuje sie w klimat festiwalu. Udalo mu sie? OMFG CZY MU SIE UDALO? kupil brytyjska publicznosci juz pierwszym numerem koncertu, o znajomo brzmiacym tytule "Wonderwall". dodal do tego, sampalek 'Smack My Bitch Up', zwrotki z remiksu 'Rehab', 'Umbrelli' i wlasny wers na bicie z 'American Boy'... zreszta, bez pierdolenia:

JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 1 of 9 - Wonderwall, 99 problems, Is That Your Chick, Rehab]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 2 of 9 - I Know, A Billie (A Millie Freestyle), Blue Magic, Minority Report]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 3 of 9 - PSA, Dirt Off Your Shoulder]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 4 of 9 - Jigga What Jigga Who, Izzo (H.O.V.A), Can I Get A, Beware Of The Boys]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 5 of 9 - Give It To Me (I Just Wanna Love You), Show Me What You Got]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 6 of 9 - Excuse Me Miss, Song Cry]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 7 of 9 - Girls Girls Girls, American Boy (Remix), Umbrella]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 8 of 9 - Big Pimpin, Hard Knock Life, Heart Of The City]:


JAY-Z GLASTONBURY [Set Part 9 of 9 - Encore]:


JA PIERDOLEEEEEEEEE ale nie moge sie doczekac jego koncertu na Openerze :)

"I'm Jay-Z and I'm pretty fuckin' awesome"
nic dodać nic ująć

poniedziałkowo

skonczylo sie nam Ojro. jakos specjalnie mnie final nie podjaral, fajnie ze wygrali hiszpanie, ale jakos bardziej jaralem sie ta druzyna kiedy gral tam raul i morientes, teraz - mimo ze graja skuteczniej - ich sukces mnie jakos obszedl. sam mecz tez nie byl najwyzszych lotów, chyba po prostu stracilem zainteresowanie mistrzostwami po odpadnieciu Holandii i stad moj dosc obojetny stosunek do polfinalow. niemniej jednak na zakonczenie wkleje najsmieszniejsze zdjecie tych mistrzostw. panie i panowie, przed wami fotka z Para-Euro 2008 :)

drugi temat to, jak mawia Ciaś "fantastyczny horror" :) - juz niedlugo wraca Hellboy. pierwsza czesc ogladalem 2 razy i uwazam za jedna z najlepszych adaptacji komiksow. typowy hellbojowy humor, dobre efekty specjalne, niezla fabula oraz brak uklonow w strone 'przypadkowego' widza, ktory nie wie o czym jest film ale pojdzie bo plakat zobaczyl a potem wylazi z kina i narzeka ze prawa fizyki nie zostaly zachowane (przyklad). czego mozemy sie spodziewac w drugiej czesci? ten sam klimat, ten sam humor, mocne efekty plus guilermo del toro za kamerą równa się:

nie no bez nerwów - to tylko animowany prolog do filmu, wprowadzajacy w historie 'złotej armii'
prawdziwy trailer poniżej:

jak ktos lubi, tak jak ja lubie, to polecam. jak ktos nie lubi, to niech nawet nie odpala filmikow, zeby potem nie bylo narzekania ze to najgorsze pare minut jakie w zyciu spedzilem, moglem obejrzec teleexpress, nakarmic kota, albo ulzyc sobie w toalecie dzierżąc w dloni zdjecie tamary diane wimer.

a na koniec tradycyjnie muzycznie. dzisiaj nowy album zespolu Ladytron - Velocifero. ty wiesz kto to? a ty? dobra, ci ktorzy wiedza zapraszam do linku ukrytego pod obrazkiem na koncu posta. tych ktorzy nie wiedza - zapraszam najpierw do ponizszych klipów:
Playgirl
Blue Jeans
Seventeen
Evil
Sugar

podoba się?

łap album:

niedziela, 29 czerwca 2008

bez tytulu

wkurwienie przeszlo, dzieki za zainteresowanie, NIE ZAMKNALEM BLOGA... kurwa :) slowo 'dzisiaj' nie oznacza 'na zawsze', czytac prosze ze zrozumieniem :P

jest niedziela, w city wczoraj tlok gorszy niz na otwarciu pierwszego mcdonaldsa w polsce. weszlismy, przecisnelismy sie do djki, przecisnelismy sie z powrotem i pojechalismy do domu. sto lat klubie. dzisiejszy za to dzien odbywa sie jak na razie pod znakiem zimnej wody cytrynowej, tvn24, kanapy, oczekiwania na final, muzyki i internetu. w tym ostatnim znalazlem swiezutki trailer Diablo III. wow... czas zainwestowac w mocnego kompa i czekac :)



p.s. polecam paluszki krabowe surimi. na zimno. na cieplo. nawet pewnie mozna je do nosa wsadzic :D genialne :)

p.p.s. HAUKA kurwa twoja mac jak nie bedziesz mial jakiegos dobrego tlumaczenia na telefonowanie do mnie w niedziele o 7.50 to przyjebie, przysiegam, z cala miloscia przyjebie :)

p.p.p.s. nowa plyta nate jamesa - kingdom falls. lepsza niz debiut, jesli ktos tak jak ja sie neico zrazil. duzo lepsza w zasadzie.
haslo: lime
albo musicman, nie pamietam :)


update:
przed wami kolejne zapytania, po ktorych googlowicze dotarli do mojego bloga za pomoca wyszukiwarki (przy wytluszczonych moje komentarze :)

3 13.64% korwytolubia
3 13.64% www.szczecinmataniec.pl
1 4.55% hulana.pl
1 4.55% piotr wilento - THIS IS SALSAAAAAAAAAAAAAA
1 4.55% tinyurl.com ania przybylska - niestety tu jej nie ma :(
1 4.55% ziomblowo
1 4.55% to i owo dla nastolatek - tu to znajdziesz dziewczyno :)
1 4.55% targi sydonia szczecin 2008
1 4.55% v spotkania roztoczanskie - ROTFL.... pamietam tego posta :)
1 4.55% sokol feat pono feat fred feat franek kimono w aucie darmowe mp3 do sciagniecia
1 4.55% stemagu
1 4.55% muzyka z nba where amazing happens
1 4.55% tenskandal.blogspot.com
1 4.55% wanted jolie rapidshare
1 4.55% wanted z angeliną jolie rapid
1 4.55% zycieomniebezemnie
1 4.55% miszmasz
1 4.55% szmule

piątek, 27 czerwca 2008

bez tematu


dzisiaj zamknięte
wkurwienie + 10
ci, którzy wiedzą to wiedzą czemu
ci, którzy nie wiedzą to sie pewnie dowiedzą predzej czy pozniej
ci, którzy sie nie dowiedzą to... sam nie wiem, po prostu nie będą wiedziec, big deal...

czwartek, 26 czerwca 2008

dziwna rzecz się wydarzyła (feat. Rymek)

zaiste, zacytowany przeze mnie w tytule posta opis GG niejakiego Jacka Markiewicza vel. Rymka doskonale oddaje sytuacje ktora dzisiaj mnie 'dotknela'. "a coz sie stalo drogi Owco? opowiedz nam ta historie" mowicie pewnie siadajac w na okolo mojego bujanego fotel. otoz moi milusinscy zdarzylo sie pewnego dnia... (wspolautorem cytowanych wypowiedzi jest oczywiscie Marek Jackiewicz. nie, sorry... Jarek Mackiewicz... nie, czekaj... Rymek nooooo)! ale do rzeczy:

wracalem dzisiaj z pracy. na piechotke, wojska polskiego, w sloncu, wesolo podrygujac na co drugiej plycie chodnikowej. WTEM! uslyszalem znajomy dzwiek. 'odbieram, mowie "halo slucham"' a tam ni mniej ni wiecej tylko Rymek niejaki zapytuje mnie prosto z mostu "czy twoi rodzice to Grazyna i Tomasz Petrusewicz i mieszkaja na ulicy Rodziewiczowny 1/2?" nie ukrywam - zdebialem. pomyslalem 'co ten jacek wymyslil... co moi rodzice mu zrobili... co... co... co...' wiec mowie 'owszem to oni wlasnie a skad wiesz i w ogole o co chodzi'. na to ten Rymek wlasnie opowiadami taka historie... idzie sobie Jacek... albo nie, niech sam opowie:

"Wracajac do domu po ciezkim dniu pracy, zapuscilem sie w okolice slynnego pasazu handlowego na murku przy hali piastowskiej (specjalnosc: niemieckie slodycze i ksiazki zniewiadomokad). Szybka decyzja, pah-pah, i postanowilem na drodze kupna nabyc jedna z ksiazek. wybor padl na "Usmiech fortuny" pana Atho Levi'ego (nie zebym wiedzial kto to, ale okladka byla kolorowa i przasna). Koledzy z murka zawolali kierownika (Andrzeeeeej... Andrzeeeeej...) który na pytanie o cene, konfidencjonalenie pokazal dwa paluszki. Usicilem zadana kwote, ksiazka do torby, tramwaj, dom, klasycznie. Rozpakowawszy dobytek, zajalem sie swiezym bialym krukiem. Jakze wielkie bylo moje zdziwienie, gdy spomiedzy stronic wypadla nagle lekko niczym jesienny lisc zakladka, ktoras ktos umyslil sobie zlozyc z koperty. Pustej koperty. Pustej, zaadresowanej koperty, i to zaadresowanej do nie byle kogo, bo do Sz. P. Grazyny i Tomasza Petrusewiczów, ul. Rodziewiczówny 1/2. Zaswitalo od razu kto zacz, wiec hop za telefon i jak sie okazalo dobrze zaswitalo."

w czasie rozmowy, ktora nastapila po 30sekundach mojego nieskladnego belkotu w klimacie 'ale... ejjj... serio?... jak to.... o ja pierdole.... no co ty.... o kurwa..... nieee..... jaaa....' doszlismy z Rymsztajnem do wniosku ze albo to dawna zdobycz z ktorejs z niebuszewskich kradziezy piwnicznych, albo moj ojciec (ktory maniakiem literatury jest i ksiazek wbrod w zyciu zjadl a takze bezpowrotnie wypozyczyl) kiedys gdzies ta ksiazke utracil w wyniku wymiany nie do konca barterowej. ALBO tez (co rownie wielce prawdopodobne) moja mama troche wczesniej gdzies jakiemus znajomemu ja polecila do przejrzenia a ten znajomy ja sobie przywlaszczyl i puscil w obieg ktorego koncem zostal nieswiadomie Rymek. skad pomysl z mama? ano stad! ksiazka jest podpisana (o czym dowiedzialem sie podczas drugiej rozmowy telefonicznej) nazwiskiem panienskim Grazyny mojej rodzicielki kochanej...

oczywiscie wykonalem telefon do Mamy zeby ja poinformowac o tej historii a takze aby zasiegnac jakiejs informacji ewentualnej. niestety Graża nie ma zielonego pojecia co to za pozycja i skad wziela sie na tym swoistym Manhattan Transfer :D

w tajemnicy powiem wam tylko ze Rymek (ku mojemu zdziwieniu - chociaz moglem sie tego spodziewac po tym ziomie :P) zaoferowal zwrot nabytku w rece Graży, a ja dodalem do tego pomysl, aby wreczyc jej w/w ksiazke w ramach prezentu z okazji zblizajacych sie Jej imienin - z dopiskiem... Rymek juz sam wymysli dobry dopisek...

to juz koniec tej historii. jaki z niej moral? zaden oczywiscie, ze mnie zaden Ezop a z Rymka zaden kruk, lis czy inne metaforyczne zwierze. historia ta jest jedynie piekna ilustracja powiedzenia ze szczecin to 'wies z tramwajami' i kazdy zna kazdego i takie rzeczy to tylko u nas.

nie wierzysz? idz na rynek i kup ksiazke. kto wie... :)

p.s. wielkim inspiratorem a takze wspolautorem oraz recenzentem tego posta jest oczywiswcie Rymek, ktory ta historie stworzyl (za pomoca zakupu) przekazal (za pomoca telefonu) i cytatowo wzbogacil (za pomoca gadu-gadu). to post scriptum to swoisty shout-out dla niego.

środa, 25 czerwca 2008

natu i inne szmule oraz ziomy



tym jednym numerem i klipem Natu (z wydatna pomoca Envee'ego) zjadla na razie cala solowa plyte swojej siostry Paulinawellihili. kropka. co bedzie pozniej? niestety premiera albumu dopiero we wrzesniu.

na dokladke macie plakat filmowy... jakiego jeszcze nie widzieliscie. zwyczajny? najedz myszka na twarz kazdej z aktorek... i upewnij sie ze masz wlaczone glosniki :)



plus Hayden, ktora w 3 sezonie Heroes przyfarbuje blond kuaki i chyba pokaze rogi.


oraz nowy Common znowu wspolnie z Pharellem w numerze Announcement. pan williams juz chyba ostatecznie zarzucil spiewanie na rzecz melorecytacji. czy to dobrze? sluchajac frontin, beautiful, czy excuse me miss mozna rzec - szkoda. ale jesli zwalimy to na karb poszukiwania nowej formy... i jesli plyte NERD'ow i nowe kawalki Commona uznamy za znalezione nie kradzione - to jestem mu w stanie ta zmiane wybaczyc.

p.s. wczoraj w godzinach wieczornych grupa 11 niemieckich gangsterow wlamala sie do tureckiej restauracji w bazylei. przestepcy skradli 3 kebaby, a uciekajac przed zaalarmowanym wlascicielem zgubili 2 butelki piwa. bandyci na razie nie zostali schwytani. niemniej jednak zrodla zblizone do szwajcarskiej i austriackiej policji donosza ze restauracja byla jedynie przykrywka dla nieleglanych interesow tureckiej mafii a 'kebab' to w stambulskim slangu worek kokainy. niemcy planuja juz podobno kolejna akcje w dniu 28 czerwca w okolicach stadionu w Wiedniu. obecnie toczy sie postepowanie majace na celu ustalenie celu ataku. anonimowy oficer policji wspomina o dwoch najbardziej prawdopodobnych sladach - jeden prowadzi do przebywajacych w tym okresie w austrii przedstawicieli odlamu mafii rosyjskiej z okolic uralu oraz ich europejskiego lacznika o pseudonimie 'guus', drugi zas wiaze sie niejasno z grupa terrorystyczna o tajemniczej nazwie 'hiszpanska inkwizycja'.

prosto ze stolicy Austrii dla KTL.TV mowil Makary Beton.

wtorek, 24 czerwca 2008

shit happens

wszedzie.

Taoism - Shit happens
Hare Krishna - Shit Happens, Rama Rama Ding Ding
Confucianism - Confucious say, "Shit happens"
Buddhism - When shit happens, is it really shit?
Hinduism - This shit happened before
Zen - What really is the sound of shit happening?
Protestantism - Shit happens, but as long as you're sorry, it's OK
Calvinism - Shit happens because you don't work hard enough
Episcopalianism - If shit happens, hold a procession
Lutheranism - Shit won't happen if I work harder.
Anglicanism - It's true, shit does happen - but only to Lutherans
Catholicism - If shit happens, I must have deserved it
Charismatic Catholicism - Shit is happening because you deserve it, but we love you anyway
Judaism - Why does shit always happen to us?
Reform Judaism - Got any laxatives?
Islam - If shit happens, take a hostage
Nation of Islam - Don't take no shit!
New Age - For $300, we can help you get in touch with your inner shit
Wicca - If shit happened once, it will happen twice more
Jehovah's Witnesses - Knock Knock, "Shit Happens"
Secular Humanism - Shit evolves
Darwinism - Survival of the shittiest
Christian Science - When shit happens, don't call a doctor - pray
Atheism - I don't believe this shit
Religion from an Atheist's point of view - I haven't smelt, seen, touched, or tasted it. But it's shit
Agnosticism - You can't prove any of this shit
Rastafarianism - Let´s smoke this shit!
Mormonism - If shit happens, shun it
Energizer Bunny - Shit happens and keeps going and going and going and ...
Baptist - You are shitting all wrong, and you'll be punished for it
Southern Baptist - Shit will happen. Praise the lord
Iraqi Baathist - Oh shit!
Voodoo - Shit doesn't just happen - somebody dumped it on you
Televangelism - Your tax-deductible donation could make this shit stop happening
Unitarianism - It's not the shit that matters. It's the process
Orthodox - Saint Sergius found his faith in deep shit
Greek Orthodox - Shit happens, usually in three's
EST - I am at cause that shit will not happen
Fundamentalism - There's no shit in the Bible
Twelve Step - Shit happens one day at a time
Amish - This modern shit is worthless
Shintoism - You inherit the shit of your ancestors
Moonies - Only happy shit really happens
Stoicism - This shit is good for me
Zoroastrianism - Shit happens half the time
Bahaism - Why do you keep shitting on us?
Mysticism - This is really weird shit
Paganism - Shit happens for a variety of reasons
Rajhneesh - Give us your shit and put on this orange shit
Rosicrucianism - What is this AMORC shit?
Satanism - Sneppah tihs
Witchcraft - Mix this shit together and it will happen
Scientology - If you leave us, bad shit will happen to you
Shamanism - Whoaa...Holy Shit!
Sikhism - Leave our shit alone
Sureshism - You are all pieces of shit
Dianetics - "Why does shit happen?"

cale szczescie mozna w tym szicie jakos zyc. po prostu - badzmy tolerancyjni dla dyslektykow

i przestanmy sie napierdalac. powaznie. natalie tez tak mysli.

poniedziałek, 23 czerwca 2008

wieczorne rozkminki

na poczatek ciekawostka. otoz korzystam sobie z takiego licznika statystyk mojego bloga i jedna z nich jest sprawdzenie za pomoca jakich slow w przegladarce mozna trafic na mojego bloga. dzisiaj postanowilem rozpoczac nowa swiecka tradycje, ktora przyznaje sie bez bicia zapozyczylem z zakazanej planety - wklejam liste topowych keywordow prowadzacych na mojego blogaska. niektore zaskakujace :)

Num Perc.Search Term

825.00%korwytolubia

26.25%dmx głodził

26.25%korwytolubia blogspot

13.13%fotki webba

13.13%tinyurl.com tomasz 2008-06-23

13.13%sample bebny full clip

13.13%łona insert blogspot

13.13%you can't dance w szczecinie

13.13%wykopane

13.13%kupa owcy

13.13%owca blogspot chodobaru

13.13%dwele sketches of a man blogspot

13.13%łona webber insert blogspot

13.13%www.sliskie pl

13.13%dziecięca eskorta mcdonald

13.13%zycieomniebezemnie

13.13%lona insert blogspot

13.13%tenskandal.blogspot.com

13.13%gola angelina jol film za darmo

13.13%pono sokół syn friedmana

13.13%nerd seeing sounds rapidshared

13.13%niemiecki gang bang

13.13%łona webber insert site:blogspot.com
jak widac sporo osob szukalo u mnie linka do insertu (piraci!!!) ale tez po kilku zblakanych wedrowcow szukalo sliskich.pl, niemieckiego gang bangu, a nawet fotki sedziego webba (albo fotki producenta webby ?! :) i kupy owcy (!!!). niemiej jednak ciesze sie ze moj blog przyciaga zarowno normalnych jak i zwyroli, w mysl zasady dla kazdego cos dobrego, moze i oni tu cos dla siebie znajda.

a propos zwyroli :P wulla wlasnie podeslal mi link do nowego numeru commona na bicie pharella. kawalek niestety otagowany przez dj'a ALE... pharell sie obudzil. pisalem juz chyba nawet nie raz ze ostatnio ten piekny bolek odpierdala taka muzyczna popeline ze az sie bogu drobne w kieszeni nie zgadzaja (czy jakos tak). na szczescie plyta N.E.R.D. wyszla swietnie ale nie mialem sie z czego cieszyc bo rownolegle wychodzila plyta madonny na ktorej pharell popelnil COS TAKIEGO - ten numer nie zasluguje nawet zeby go tu wklejac jako wideo, ten numer to jakas parodia, porazka, jakies wiejskie tuningowe techno ktore moglby dla gosi pearline zrobic dj remo, to moglby zaspiewac stachursky w przerwach miedzy jedzeniem energii slonecznej KURWA to moglby byc nowy hit basshuntera... i nagle pan williams wydaje z commonem taki kawalek - universal mind control:

fajne bebny, powrot TROSZECZKE do brzmienia pierwszych neptunesow, jeszcze z czasow kiedy promowali kelis i the clipse. czyli do czasow kiedy Pharell kojarzyl sie z nowatorskim futurystycznym hip hopem a nie popelina dla podstarzalych pop gwiazdek i kaloryferkiem na brzuchu dla 13letnich fanek (taaak taaak zazdroszcze :D) zalecam jednak ostrozny optymizm. juz pare razy sie budzil. a potem dawal nam po pysku nowymi produkcjami, bo chyba lewa noga z lozka wstal.

a na koniec. jet li jako dragon emperor, powracajacy aby rule the world once again, plus banda zywych truposzy prosto spod chinskiego muru kontra brendan fraser. plus smoki, yeti, wybuchy, strzaly, samoloty... co to jest, pytacie? mumia 3. boom.

dla tatów sto lat

dzisiaj swieto tatów, wiec oczywiscie wszystkim tatom przesylam wielkie zyczenia. przede wszystkim mojemu Tatowi, ktory ostatnio bije niedobrych złodziei w Douglasie, co by go nie wkurwialy pindrzace sie przed lustrami lafiryndy ani marudni klienci nie umiejacy czytac naklejek na polkach :) do tego oczywiscie pozdrawiam wszystkich tatów znajomych, szczegolnie tych upieczonych swiezo i juz mnie swiezo, przede wszystkim hofandera, siwego, gonera, toszka, a w szczegolnosci radzia ktory mial operacje na kolana a ja niczym ostatni kutas zapomnialem o tym, nie odwiedzilem go jak lezal w domu i nie mogl sie ruszyc i teraz mi glupio sie nawet odezwac bo nie wiem co moglbym mu powiedziec. ehhh.

dobra koniec tych prywatnych wycieczek. dla tatów taki prezent.

nie badz fiutem, zakup tacie :)

na inauguracje nowego cyklu 'gdzie jest slonko kiedy spi' - jakis czas temu zastanawialem sie co robi obecnie jeden ze swego czasu najgoretszych raperow swiata DMX. no i w koncu dostalem odpowiedz. otoz dmx

gra w filmie obok blizniaka vina diesla

i razem

zabijaja wampiry

fabula? nigga please :) ale serio chcesz wiedziec? no ok, film to "historia o byłym komandosie, który szukając morderców własnych rodziców będzie miał wątpliwą przyjemność odkrycia gniazda wampirów w dawnej fabryce, a obecnie nocnym klubie." :)
az amy wlosy stanely jeszcze bardziej dęba:


cale szczescie dla przeciwwagi w sieci pojawil sie filmik z 4.29 minutami akcji ze wspomnianego juz przeze mnie filmu Wanted. dobry bedzie. zaprawde dobry.


+ muzycznie. dzisiaj nowa plytka J-Live - Then What Happened? [od dzisiaj bede linki do plyt umieszczal pod zdjeciami okladek. taki myk]. zapraszam do sciagania.

sobota, 21 czerwca 2008

uro uro uro

na poczatku spoznione ale przypomniane wiec skladane niniejszym zyczenia dla mojego najwierniejszego czytelnika, ktory napisal kiedys ze jara sie moim blogiem bardziej niz Raptorsami i Calderonem co bylo dla mnie najwiekszym komplementem zaraz obok tekstu Hauki 'owca, jak sie patrzy na ciebie z tylu to nie wygladasz tak grubo'. cwiartka stuknela temu Skrzyni (temu w srodku :P). Skrzynko zycze ci po pierwsze zeby nigdy ci nie pierdolnal inetrnet i zawsze mogl mnie czytac :D a na powaznie, kolejnego trofeum 'komentatora sezonu MLB', mordy na kazdym billboardzie w szczecinie i kurwa porzadku z plerami bo jak to moze byc do chuja wafla no!

z nowosci szczecinsko-kulturalnych - dzisiaj (21.06) w city hall swietny koncert - po raz 3 (albo 4) w szczecinie zagra clara hill. nie wiem czy komukolwiek trzeba jeszcze przedstawiac ta sliczna wokalistke. bo jesli trzeba... to wez kurwa eske lepiej wlacz, przysiegam, ile mozna powtarzac :P towarzyszyc jej bedzie swietny daniel paul a wszystko to z okazji urodziny Mario, czlonka Family Groove, rezydenta City Hall. dzisiaj jakos tak sie dosc urodzinowo zlozylo, bo razem ze skrzyniowo-mariowymi jubileuszami nie wolno mi nie wpsomniec o 8 urodzinach Bramy. kto zagra? formacja oczywiscie :) tam rowniez nie powinno nas/was zabraknac. do zobaczenia ;)

p.s. filmowych nowosci polecam ponizszy trailer. steve coogan w filmie producentow south parku i team america. jezus, gwiezdne wojny oraz oczywiscie tytulowy hamlet w komedii 'hamlet 2'

rock me, rock me, rock me sexy jesus :)

+ na koniec troche polskiego g-funku - najnowszy klip z ostatniej plyty 2cztery7 - cos dla wszystkich ktorzy maja cos za uchem:


oraz niezmiennie jarajacy mnie grime'owy banger - Tinchy Stryder - There's Something About You Smile

piątek, 20 czerwca 2008

Łona i Webber - Insert

jeszcze dymi. prosto od Łeby za pomocą komunikatora. Klip do singla 'Insert'. Sprawdź koniecznie!

EPka do kupienia od dzisiaj (20.06) we wszystkich dobrych sklepach i w Asfalt Shopie.

dziś są twoj urodziiiinyyyyyyyy

dzisiaj przede wszystkim sto lat sto lat niech nam żyje nam niech żyje on ten Andrzej co to pod przeróżnymi pseudonimami a wlasciwie od lat jednym i tym samym produkuje przerozne dzwieki pod przerozne wokale. Łebsztyku drogi, życze ci: nagrody Grammy, nagrody World Press Photo, nagrody MVP, tudzież wczesniej Best Sixth [lige wybierz sam], poczwórnej platyny z tym Adasiem, oraz solowego bangera który zmieni na zawsze oblicze polskiej sceny muzycznej [co by patetycznie zabrzmialo]... aha i dodatkowego Lakersowego podarunku w przyszlym roku bo w tym sie jakos Kobe & Co. zagapili. A przede wszystkim, żeby wytwornia (i to juz najzupelniej powaznie, bez grymasu na twarzy)
...a żeby tego bylo malo, dzieki mostonazywaczowi Ojcu Danielowi z Palestynów Dzielnych nawet mały Francisco juz dobrzewie. net.

z pozdrowieniem i koszykarskim klepnieciem po plerach - autor (na zdjęciu z Ciasiem - a koszulka to nie lans, tylko promo, jakby co :P)

a poza przede wszystkim oczywiscie kącik muzyczny.
dzisiaj, z racji tego ze wciaz kiszę w edycji grime'owy wpis i nie moge sie zabrac do skonczenia bo nie wiem co napisac a co ominac, swietny klip mojej ulubionej raperki z UK, shystie - one wish:

na dniach podziele sie wami z jej swietnym albumem 'diamond in the dirt'

za to dzisiaj podziele sie innym albumem, jeszcze pachnacym swiezoscia, dzieki uprzejmosci Slimaka:
Dwele - Sketches of a man
N'joy!

p.s. pewien Kapsel z oleśnicy zalozyl sobie blogaska (bo mi zazdraszcza popularnosci i WOGLE :P) na ktorym umieszcza swoje foty. tzn nie foty siebie jak ksiaze internetowego żalu Gracjanek, ale foty swojego autorstwa. Sprawdz to, bo czasem wychodza mu niekiepskie ujecia (na wiekszy komplement sie nie szarpne, ale wieszco Skandalu, ja sie jaram :P)
LINK: www.tenskandal.blogspot.com

czwartek, 19 czerwca 2008

to i owo

dzisiaj troszke muzycznie w odróznieniu od wczoraj gdzie bylo muzycznie dla odmiany.

primo (ladne akapity robie mości Skandalu? :P): The Prodigy na Coke. nie wiem w zasadzie czy sie jarac czy olac. w sumie od The Fat Of The Land nie zrobili nic godnego uwagi. a i tak dla mnie ta plyta nie byla tak uderzajaco wspaniala jak Experience, czy Music For The Jilted Generation, którymi to za malolata w czasach zaczytywania sie Plastikiem (tak tak, bylem techno ziomem :D) zasluchiwalem sie namietnie. potem wyszly jakies solowe probki Liama, Maxim udzielil sie u Skin, ale tak naprawde wokół zespolu zapanowala medialna cisza (w porownaniu do tego huku i zawieruchy w polowie lat 90tych). I czym nas po paru latach oczekiwania uraczyl zespol? bardzo przecietna Always Outnumbered, Never Outgunned. moj zawod tym albumem mozna porownac chyba tylko do How We Do, duetu Das Efx (ktorej nawet nie przesluchalem do konca bo mialem ochote sie rozplakac a potem wyjebac kompa przez okno). pewnie to kwestia gustu i ktos powie ze ostatni album Prodiżów ma cos w sobie, ze jest kilka fajnych numerow itp. Ale ja naiwnie czekalem na cos spektakularnego, cos co mnie po takiej przerwie od ich 3 plyty (Dirty Chambers celowo pomijam bo nie traktuje jej jako wydawnictwa zespolu i PIERDOL SIE jesli myslisz inaczej :D) wbnije mnie w fotel, bedzie swieze, nowatorskie, wyznaczy jakis nowy trend w muzyce taka jak ich poprzednie plyty. a co dostalem? poprawny produkt, ktory, gdyby byl wyprodukowany przez jakiegos poczatkujacego nowicjusza, moglby zainsteresowac, ale firmowany przez takiego goscia jak Liam Howlett nudzi i zawodzi. do tego kropelka, ktora przelala ta czare owczej goryczki - jak mozna po tylu latach promowac sie lekko odswiezona (czyt. nowoczesnie dojebaną) wersja jednego z najwiekszych przebojow zespolu - Voodoo People z teledyskiem w ktorym karaibską dżunglę zastepuje dżungla miejska. to byl dla mnie sygnal ze zespol sie skonczyl i jak na razie nie dostalem zadnego nowego jakoby mial sie zaczynac od nowa. stad moje mieszane uczucia dotyczace TEJ informacji. niby sentyment... ale zdrowy rozsadek (tak, tak, posiadam w ilosciach szczatkowych :) mowi - nie ma sensu, to juz nie zabangla jak kiedys. dlatego postuluje - Missy na Openera, a reszta na Kołku moze sobie zostac i pitolic :)

secundo: naszło mnie na prywate niemuzyczną zupelnie a rodzinną. znalazlem w przepastnych czelusciach ulubionych link do artykulu Rzeczpospolitej na temat mojego stryjecznego dziadka w sensie brata mojego dziadka we wlasnej osobie. niestety nie mialem okazji go nigdy poznac osobiscie, niemniej jednak pochwale sie troche i link ów tu wkleje: Opowieść o prawdziwym pływaku.

a na koniec nówka funkiel nieśmigana płytka Al'a Green'a - Lay It Down. Gościnnie: Anthony Hamilton, John Legend, Corine Bailey Rae. Produkcja: ?uestlove. Coś jeszcze mam dodac? hasło do rozpakowania moge dodac jedynie: zOne51

+ reklama dźwignią handlu:



i nowy plakat z frankomillerowskiego The Spirit. byla Eva, teraz czas na Scarlett


oraz... teaserek :)


mniam!

nie moge spac...

...wiec siedze na necie. i co? i na stronie asfaltu znalazlem pierwszego singla z nowej epki Łony i Webbera. link do strony pod ponizszym obrazkiem (po lewej cieciu masz RadioAsfalt a tam numer Insert... juz? znalazles? NO TO KLIKNIJ... gra? no :P)
reakcja? WOW. WOOOW. Webber wymiotl tym niemal drumowym [albo moze juz bardzo drumowym, a ja sie nie znam] bitem, Łonson jak zwykle w najwyzszej formie, swietnie wpasowuje sie w polamany podklad... temat? no jak to jaki temat. o kielonie numer (kiedys mial o autobusie to co o kielonie nie moze nagrac? :))) a tak powaznie to... nie no nie wierze ze nie zrozumiales jeden z drugim z siodmym :P jeszcze raz posluchaj zatem :)
plyta w sprzedazy 20 czerwca, limitowana wersja bedzie, jak pare osob moglo zauwazyc na wklejonym przeze mnie promo-filmiku, wydana w pudeleczku. pudeleczko owo natomiast zawierac wspomniany juz wyzej kielon, ktory to webber w swojej hucie szkla w pocie czola noc i dzien wytapial. jednym slowem dla kolekcjonerow gratka, dla melomanow gratka, dla tych ktorzy tak jak ja nie moga sie doczekac numeru ze smarkim - gratka :) potrojna gratka jednym slowem mowiac. nawet agorowa Infomuzyka o tym wspomniala. nie wiem czy to dobrze czy nie, ale wazne ze sie mowi, promuje, namawia, zacheca. co niniejszym rowniez czynie.
KUP EPKE. STOP. INSERT SIE NAZYWA. STOP. NIEDROGA. STOP. FAJNA. STOP. POZDROW MAME I UCALUJ WUJKA MIRKA. STOP.

ps. pojawil sie nowy plakat Boogie Brain (pewnie jakis czas temu ale do kurwy nie prowadze tu agencji newsowej tylko bloga wiec nie interesuje mnie czy to widzieliscie czy nie). gdzie ten plakat? no tutaj.
Łapcie:

dobranoc :)

środa, 18 czerwca 2008

plagiatuncio

************WAŻNE************
tekst ktory wklejam ponizej zostal zywcem zaczerpniety, sciagniety, zerzniety, wyciety/wklejony,ukradziony,pozyczony,podpierdolony z serwisu zczuba.pl. wszelkie podobienstwa, takiesamizmy zamierzone. cel? bynajmniej niekomercyjny, za to gleboko rozrywkowy. temat? ocena naszych orłów sokołów biało czerwonych po wystepie na Ojro 2008. Kategoria? Filmowi odpowiednicy. Czas start:

Andrzej: Piszczek - 2 - słaby i nastraszony jak zawsze.

Nasza ocena: 2. Szturmowiec z ''Gwiezdnych Wojen'' w krótkiej scenie patrolu. Przemaszerował dziarsko przez ekran, zagrożenia żadnego nie stworzył i tyleśmy go widzieli.

kurczę: błagam - przestańcie pisac, że Zurawskiego nie można się czepiać, bo bidulinka z niemcami grał 45 minut nieźle, a potem starszna kontuzja mu się przyplątała i tylko dlatego później już nie zagrał.

Nasza ocena: 1. Sir Robin z ''Monty Python i Święty Graal''. ''W obliczu śmierci olał bój, podkulił dzielnie ogon swój i wiał aż się kurzyło. Dzielny, dzielny, dzielny, dzielny sir Robin''.

As: Tylko Wasilewski tam się ruszał i walczył, trzech stało na polu karnym, prawoskrzydłowy zrobił może 3 kroki do tyłu, a Żewłakow jeden i w stronę bramki...

Nasza ocena: 2. Piankowy marynarzyk z ''Ghostbusters''. Miał być wielki i groźny, ale wystarczyło trochę techniki, żeby go usmażyć.

szpajki: chwalenie murawskiego za mecz z chorwacja to tez pomylka.. przez 70 minut go nie bylo na boisku, ozywil sie pod koniec jak chorwacja siadla.. wtedy kiedy mial zdominowac srodek boiska latal jak glupi miedzy rywalami bez pomyslu.. to i nabil te kilometry.

Nasza ocena: 2. Pomagier pułkownika Kurtza z wersji reżyserskiej ''Czasu apokalipsy'' (tej potwornie długiej wersji długiego filmu). Pojawił się pod koniec, podobno nawet wyglądał groźnie, ale nikt nie może tego potwierdzić, bo wszyscy już spali.

mexic: Emerytura dla Bąka.

Nasza ocena: 3. Elrond z ''Władcy pierścieni''. Kiedyś był wielki, ale sam chyba ma świadomość, że czas najwyższy udać się do Szarej Przystani i odpłynąć za morze.

Nimord: Defensywny pomocnik, który zaliczył tyle strat i mógł kilka razy wylecieć za brutalne i głupie faule? Defensywny pomocnik, który jak się broniliśmy to próbował bawić się w atakującego pomocnika, a jak atakowaliśmy to w defensywnego? Ile razy został wyprzedzony przy przyjęciu piłki na własnej połowie? Jak tak doświadczony zawodnik może sprokurować karnego w ostatniej minucie meczu? Krzynówek był bez formy, Lewandowski zawiódł najbardziej z całej reprezentacji moim zdaniem (występ Jopa uważam za zabawny, acz przydługawy epizod).

Nasza ocena: najpierw 3, potem 2. Boromir z ''Władcy pierścieni''. Na początku był fajny, ale potem mu wtłukli. Skończył szlochając w ramionach karzełka.

wuetend: Zdaje sie, ze publika dala sie poniesc wciskanym co chwila tekstom komentatorow, jak to Saganowski walczyl.

Nasza ocena: 3. Jimmy Tong ze ''Smokingu''. Trochę powalczył, trochę poszarpał, ale wszystko w widowisku drugiej kategorii.

feniksy15: Ludzie w się na piłce nie znacie!!! Golański był najlepszy i tyle!!

Nasza ocena: 1. Efialtes z ''300''. Miał być z nami, a w końcu wszystko popsuł. Niby nie jego wina, ale i tak nikt go nie lubi.

xxx: a potem słyszę po meczu teksty typu: ''Przez pierwsze 30 min byliśmy nieskoncentrowani i dopiero po bramce uwierzyliśmy w siebie''

Nasza ocena: 4. Il Duce ze ''Świętych z Bostonu''. Miał być czarnym charakterem, ale okazał się jednak pozytywnym.

Misza: Czy Ebi Smolarek grał w pierwszym i drugim meczu bo ja go tam nie widziałem

Nasza ocena: 1 (za karę). Anakin Skywalker z ''Ataku klonów''. Miał być największy w galaktyce, a wyszedł straszny drewniak.

coolphon1: Kokoszka i wawrzyniak na 2 bo po mimio ze zagrali tylko w ostatnim meczu to widac ze byli nie gorsi od reszty a w tym wieku to jeden punkt do gory.

Nasza ocena: 2. Arab z ''Poszukiwaczy zaginionej Arki''. Powymachiwał szabelką, po czym Indiana go zastrzelił.

wsoc: dla mnie zahorski wyróżnił się nie tyle spartoleniem sytuacji, tylko wyjściem na pozycję, które tą sytuację pozwoliło wypracować. to jego pierwszy występ na dużej imprezie i od razu wyszedł sam na sam

Nasza ocena: 2. Boski George z ''Przekrętu''. Wszyscy czekali aż wyjdzie na ring, a kiedy w końcu wyszedł - w kluczowym momencie dał ciała.

mati67: Dla Boruca powinno być dodatkowe pole z liczbą 7 by podkreślić jego poziom.

Nasza ocena: 5 (bo nie możemy dać więcej). Indiana Jones, Darth Vader, Rocky, Simba z ''Króla lwa'' i kto tylko jeszcze chcecie. Wybierzcie swoją ulubioną postać z ulubionego filmu i to właśnie będzie on.

kisiello86: zamiast klasnica krył słupek!

Nasza ocena: 3. William Wallace z ''Bravehearta''. Dzielnie stawał w przegranej sprawie, a na końcu umarł.

alvaro_1987: P.S. Wiecie, że Jop był najszybszym naszym graczem podczas turnieju?

Nasza ocena: 1. Tyrone z ''Przekrętu''. Wcielenie zła.

nie no: Kokoszka był naprawdę naszym najlepszym obrońcą na EURO!!

Nasza ocena: 2. Luke Skywalker z ''Zemsty Sithów''. Mały dzieciak, który pałęta się pod nogami, ale ma szansę kiedyś zarządzić.

Roan: Zal było patrzeć na Krzynówka - ale napiszcie mi w oparciu o jakie przesłaniki prorokowano, że będzie silnym punktem repry skoro chłop cały sezon siedział na ławie przeciętnego VFL

Nasza ocena: 1. Rysio z ''Klanu''. Sympatyczny facio, ale ostatnia osoba na świecie, która kojarzy się ze słowem strach.

madzia guereirro: ROGER TYLKO ON W MOIM SERCU OLE

Nasza ocena: 5. Irlandczyk z ''Bravehearta''. Obcy, na początku wszyscy traktowali go nieufnie, ale potem okazało się, że wymiata.

kibib: na jego miejscu podszedłbym do Beenhakkera i powiedział: ''Przepraszm trenerze, ale trener pomylił się powołując mnie na ME. Ja wcale nie jestem International Level''.

Nasza ocena: 2. Sonny Corleone z ''Ojca chrzestnego''. Teoretycznie bardzo groźny, ale głównie się miotał, a w połowie filmu już go nie było.

źródło: zczuba.pl

p.s. takich cytatów spodziewajcie sie jednak jak najmniej, z reguły bede was jednak katował włąsnymi wynurzeniami :)

Zielono mi



Celtics - Lakers - 131:92! wg źródeł zbliżonych do ligi to jeden z największych blowoutów w historii finalow, a juz na pewno w historii meczów o wszystko. 39pkt przewagi, pierwszy tytul od 17 lat. paul pierce zostal MVP finalow.


kobe? 22 pkt, 3 zbiorki, 1 asysta, 4 straty (you're not Jordan - tak skandowali kibice Bostonu - trudno sie nie zgodzic, o ile atletyzmem i pojedynczymi wyczynami [81pkt.] jordana przewyzsza, o tyle w KLUCZOWYM momencie sezonu jako lider mistrza zachodu zawiodl na calej linii). moze w przyszlym roku z bynumem na pokladzie. MOZE.


tymczasem NBA jest zielona.




a na koniec maly Fan-Art autorstwa Piotra-Salsy-Temperówy

kto NAPRAWDE zdobył miszcza :)

wtorek, 17 czerwca 2008

zzz.jutuba.kom

dla tych, dla których rozumieja co kryje sie pod takimi tekstami jak: 'kompot zomorelami', 'kreml pomidorowy', 'sanepid' czy 'karabachy w nagornej knajpie' Kabaret Tey w skeczu Kocioł:

Łonson & Łebsztyk

Juz 20 Czerwca - Łona & Webber - Insert EP

Sprawdź to.

poniedziałek, 16 czerwca 2008

Boogie Brain Update

jest juz logo. jest juz hulajaca stronka (link pod obrazkiem), jest wreszcie line-up z rozpiską godzinową. nie ma atjazz. jest 4hero. jest dobrze. BARDZO dobrze.

EDIT, dzieki uprzejmosci Walera:

zzz.jutuba.kom

BOOM! - kompilacyjny, poplejofowy, finałowy, podsumowujący klip "There Can Only Be One"!


BOOM BOOM! - Snoop Dogg w bluesowym (dla mnie) lub country (dla skandala i vanity) numerze ku pamieci Johnny Casha - My Medicine!


BOOM BOOM BOOM! - nowy Nas - Be A Nigger Too - 8minutowy filmiko-klip!

niedziela, 15 czerwca 2008

ale za to niedziela / w poniedzialek ja nie moge bo

dzisiaj zamiast wpisu link. pewnie czesc z was (ta enbijejowo-sportowa) zna bloga Supergigant. prowadzi go dwoch facetow odpowiedzialnych za cotygodniowe felietony o nba w gazecie wyborczej (fruwajac pod koszem). na swoim blogu pisze o koszykowce, pilce noznej i ogolnie o sporcie ale takze czasem o filmach, a ostatnio nawet o cymbale ziemkiewiczu (ktora skomentowal miedzy innymi moj drobry ziom pawel zebrowski - widzialem widzialem :P) - wszystko w bardzo lekkim i zabawnym stylu - czyli prawie tak fajnie jak ja. otoz panowie popelnili ostatnimi czasy bardzo fajny wpis o huraganie "Howard" ktory przeszedl ostatnio przez polski internet. link do artykulu TUTAJ. polecam.

albo jednak cos napisze. dzisiaj za pomoca serwisu spolecznosciowego wpadlem sie w jak zwykle niepotrzebna pogawedke o cechach rynsztokowej klotni (z mojej strony panno A. :P) najpierw z kolega potem z kolezanka. powod? pewna bliska mi osoba powiedziala bez emocji ze Polska to nie jest akurat druzyna ktorej kibicuje w tych mistrzostwach (chociaz wiem skadinad ze trzymala kciuki w obu meczach) bo akurat ma innego faworyta. to oswiadczenie spotkalo sie z komentarzami w stylu 'aha no to gratuluje' i ze to niepatriotyczne i ze nie ma obowiazku kibicowania ale tez nie ma obowiazku mieszkac w polsce itp. nie chce juz zaglebiac sie w jakies osobiste animozje i bluzgi ktore przy okazji 'wymiany' zdan w rozne strony fruwaly, fruwaja teraz i chuj wie ile jeszcze beda fruwac. wiec o co mi chodzi? o kolejna swieta krowe na ktora wyrasta reprezentacja polski. i to zaznaczam pilkarska reprezentacja polski mezczyzn zeby nie bylo niedomowien. dzisiaj mialem wrazenie jakby przyznanie sie do niekibicowania polakom (zaznaczam - nie 'kibicowania przeciwko' ale po prostu 'niekibicowania' czyli ogladania bez tetna 220 i orgazmicznych emocji) jest jakas zbrodnia przeciw narodowi. pamietam doskonale jak po smierci papieza wiele osob nosilo koszulki z haslem 'nie plakalem/plakalam po papiezu'. skad to porowananie? przeciez jakby odrzucic wszystkie santosubitowe ograniczenia to te sytuacje sa zajebiscie podobne. papiez/reprezentacja kraju umiera/przegrywa. wierni/kibice staraja sie w tym momencie mowic tylko dobre rzeczy, ze przeciez kochal dzieci/ wiekszosc meczu z niemcami jak rowni z rownym, pomogl rozmontowac komunizm/wygrali z portugalia w eliminacjach w pieknym stylu itp. wszyscy go/ich kochaja, cala polska oglada pielgrzymke/mecze, spiewa barke/hymn, smieje sie z kremowek/krzynowek (ok niegramatycznie ale sie rymuje). jednym slowem mowiac papiez/reprezentacja jednocza polske. wszyscy w oknach stawiaja znicze/wieszaja flagi. i tylko zostaje grupka ateistow/realistow ktorzy niesmialo mowia: zakazal prezerwatyw w afryce/bunczucznie zapowiadali walke o mistrzostwo, nie byl stanowczy w sprawie skandali pedofilskich/w eliminacjach przegrywali z armenia i finlandia, zakonserwowal pod wplywem ratzingera beton koscielny/przez 30 minut z austria grali jak baltyk rewal z ac milanem. uproszczenie? moze. moze? ok zajebiste uproszczenie, inny ciezar gatunkowy, inna perspekwtywa. ALE jesli odrzucic emocje, dystans do papieza ktory w nas siedzi to przeciez sytuacja jest wrecz identyczna. pospolite ruszenie kibicow, te flagi a potem fotki webba na naszej klasie, te mordy zapite w ogrodkach piwnych wpatrzone w telebimy/plasmy/lcd - ja pierdole, 2 kwietnia bylo TO SAMO. pospolite ruszenie wiernych, te swieczki w oknach, znicze na bloniach, twarze rozmodlone zapatrzone w pomniki/okno papieskie/telewizor. i KAZDY kto powie ze karny byl sluszny, ze podolski jest ok, ze nasz gol byl ze spalonego, ze reprezentacja jest na poziomie austrii mimo leona zawodowca, mimo kasy z telekomunikacji, mimo szumnych zapowiedzi zurawiow i innych lewandowskich, mimo naszych oczekiwan - taki ktos automatycznie jest na cenzurowanym. mamy w polsce niedobor sukcesow. malysza w czasach swietnosci motloch chcial wynosic na oltarze. kurwa, mam wrazenie ze gdyby sie zabil na skoczni to w rzymie pojawilyby sie transparenty santo subito. potem kubica i kazdy polak staje sie automatycznie specjalista od pojec pit stop, pole position, bolid, grand prix. kazdy sportowy ponadprzecietniak jest u nas wynoszony na piedestal i podnoszony do rangi dobra narodowego. jedyna krytyka ktora tych naszych pieknych orlow spotyka to nastawione na zysk z kontrowersyjnej okladki i gownianego wnetrza 'artykuly' w fakcie i superexpressie. tylko te szmatlawce potrafia jednego dnia napisac ze okradl nas sedzia a nastepnego ze benhaaker molestuje dzieci na warszawskiej pradze a webb o tym wiedzial i za to ten karny.
do czego zmierzam? w zasadzie do zadnej uderzajacej w oko pointy. marudze sobie jak zwykle nad kompletnym brakiem dystansu moich krajanow do rzeczywistosci. nad stadnym instynktem kazacym kibicowac bialo czerwonym nawet jesli nie potrafia dociagnac chujowego prowadzenia z chujowa druzyna do chujowego konca chujowego meczu. nad nasza obrona swietosci ktore w innych krajach dawno znalazlyby swoje miejsce gleboko pod przyslowiowym profanum. nad tym pragnieniem sukcesu, nad tym cisnieniem za wynikiem, za zwyciestwem (nawet moralnym, albo chociaz oszukanym ale na papierze), za jakims medalem, a jesli nie to chociaz skandalem zeby bylo o nas glosno. nad ta zawiscia w kierunku lepszych,ladniejszych, bogatszych, tym pragnieniem spierdolenia ich z drabiny nad nami i dokopania w piachu. nad poczuciem wyzszosci niemajacym oparcia w zadnym rzeczywistym argumencie. wreszcie na koniec nad naszym dobrym samopoczuciem w chwili najgorszej kleski. chociaz.... nie, nad tym nie marudze. za to jestem wdzieczny. nikt tak jak my nie potrafi przekuc kleski w powod do dumy. i chwala nam za to. i kielon. czystej. naszej najlepszej. piekni jestesmy. nienormalni ale kurwa, jacy w swej nienormalnosci genialni. ZDROWIE.
i niech austria pierdolnie niemcow 3:0, my chorwacje 7:1 i holandio! nadchodzimy!

na koniec nowiuski swiezy pachnacy trailer prosto z Gotham:

NIAAAAAAAAAAAAACH NIACH NIACH NIACH... w trailerze jest m.in migawka sceny w ktorej harvey dent zostaje two-face'm (fizycznie :P) ja pierdole BRING IT ON!

ps. polecam oficjalnie strone www.szczecinmataniec.pl. nie wiedziales ze szczecin tez to ma? to sprawdz czym predzej, bo ma najlepszy :)

piątek, 13 czerwca 2008

polska austria - recap

mialem juz przygotowany fajny wpis o... nie powiem :P ale oczywiscie wczoraj sie zjebalo i wpis o... nie powiem, bedzie jutro moze jak dokoncze. jesli w miedzyczasie przyslowiowym juz nic sie nie wydarzy, zadna katastrofa lotnicza pod moim domem, awaria prądu w miescie, czy powtorzony mecz polski (nie, nic nie ćpałem, spokojnie :). wczoraj po meczu mialem do powiedzenia dwa słowa - sędzia chuj. dzisiaj nieco ochlonalem, spokojnie pomyslalem o tym meczu no i... hmmm wciaz mam te dwa slowa w glowie ale oprocz nich kilka innych refleksji:
po pierwsze - wynik meczu na oficjalnej tablicy powinien wygladac tak: Guereiro/Boruc - Östereich/Webb - 1:1.
po drugie - przyznajmy się szczerze - gralismy jak patałachy. pierwsza połowa? DRAMAT... Boruc przed meczem wciagnal sciezke koksu dlugosci linii bocznej boiska, bo to co wyprawial bylo niesamowite. a nasza 'kurwa-jak-wpadło' bramka strzelona w momencie kiedy najwierniejsi kibice darli kupony bukmacherskie bo zanosilo sie na conajmniej 0:3 (jak tylko austriacy nastawią celowniki)? spalony. ewidentny. sędzia się pomylil. wiadomo ze nikt z nas mu tego nie wytknie bo pomylil sie na nasza korzysc, ale juz wyobrazam sobie takiego przyslowiowego austriackiego Fritzla siedzacego przed telewizorem w piwnicy i krzyczacego: Schiedsrichter Schwul! niemniej jednak jesli chcial wynagrodzic niemcom mniejszym swoja pomylke mogl tego karniaka wymyslic kolo 70 minuty a nie robic kabaret w doliczonym czasie z powtarzaniem wolnego i wątpliwej jakosci jedenastką.
po trzecie - ani my pierwsi ani ostatni jesli chodzi o gwizdanie pod gospodarzy. w mysl powiedzenia 'nawet sciany pomagaja gospodarzom' na kazdym turnieju jacys sedziowie sie w takie sciany zamieniaja - wystarczy wspomniec rok 2002 i wyczyny pajaców w czarnych strojach w meczach Korei z Włochami i Hiszpanią

male to pocieszenie, ale przynajmniej obala spiskową teorię dziejów, ze wszyscy na swiecie sa przeciwko Polsce.
po czwarte w koncu - nasze reakcje. smieszy mnie troche widok nowych fotek na naszej klasie i gronie z mordą Webba przystrojoną wszelkimi znanymi nam przeklenstwami i grozbami. troche dystansu, to my nie potrafilismy strzelic poprawnego gola najslabszej druzynie turnieju, to my w pierwszych 20 minutach wygladalismy jak dziecieca eskorta mcdonalds, ktora w reklamie szuka kogos na bramke i znajduje Boruca. ja wiem ze to smuci, ze 'lysy skurwiel nam zabral awans', ALE... polecam male porownanie:
chorwacja 4,5mln mieszkancow, polska - 38,5mln.
chorwacja - 6pkt, polska - 1pkt
statystycznie mamy prawie 10 razy wieksze szanse na stworzenie lepszej druzyny niz chorwaci. praktycznie? chyba nie musze mowic.
co nie zmienia faktu ze kciuki za 3:1 polski z chorwacja i 1:0 austrii z niemcami trzymal bede. jak klasyczny polak-idealista-naiwniak.

a na deser trailer NOWYCH gwiezdnych wojen, tym razem w wersji animowanej.
Lucasarts prezentuje - Wojny Klonów. WOW


p.s. Celtics - Lakers 3:1. dziwny mecz (nie ogladalem od razu przyznam) jedyny gracz ktory rzucil 20 pkt to paul pierce, kobe 17 (mvp? :P) boston przegral 1 kwarte 21 punktami, potem podobno bylo juz 24 roznicy i co? i celtowie dogonili. na koniec apel do JAKIEJKOLWIEK telewizji ogolnodostepnej. SKURWIELE PRZEBRZYDŁE... wlasnie konczy sie jeden z najlepszych sezonow w ostatnim czasie zwienczony najlepszymi od 11 lat finalami. NBA ogarnela genialna promocje medialna, kobe, james, howard, paul wynosza koszykowke na kolejny poziom. i co? I KURWA NIC. tvn/polsat/tvp/tv4/tele5/superstacja - NIGDZIE nawet slowa, nie mowiac juz o 5sekundowej migawce czy skrocie. mecze moga ogladac co bogatsi posiadacze C+ Sport. a reszta? niech sie pałują! bedziemy pokazywac migawki z biathlonu, skokow na igielicie i wystepow laskarzy. w dupie mamy rozgrywki najpotezniejszej ligi sportowej swiata - w koncu mamy dominet ekstraligę, niech to bedzie erzac dla fanow basketu w polsce... przesadzam? taka jest niestety polityka sportowa naszych stacji tv. kiedys, jeszcze za czasow 'hej hej tu nba' na tvp2 w polsce byl boom na basket zza oceanu, koszulki, czapeczki, pilki z logo, pisma magic basketball, pro-basket, hordy dzieciakow na asfaltowych boiskach z jezykiem wyciagnietym "like mike". potem cezura - mike zakonczyl kariere, liga sie zmienila, play offy stracily dramaturgie, finaly jednostronne, mecze gwiazd okazją do koncertow destiny's child czy mariah carey. wted nba przeniosla sie do kodowanego kanalu a media stracily zainteresowanie ligą. ale teraz? teraz liga sie odradza, w los angeles znowu showtime, lebron statystycznie rozgrywa sezon dekady, chris paul i dwight howard oszalamiaja swoimi umiejetnosciami w tak mlodym wieku, genialne transfery, odnowienie rywalizacji celtics lakers z lat 80tych.... malo? jak widac dla naszych mediow za malo. w tym swietle nie dziwi durny przepis rodzimej ekstraligi ze w czasie meczu na parkiecie musi byc conajmniej jeden polak w kazdej druzynie (MUSI!). gdyby nie ten przepis to mielibysmy samych obcokrajowcow. czemu? bo w polski basket zdechł. miedzy innymi dlatego, ze nie potrafimy promowac najlepszej koszykowki swiata tak jak promujemy najlepsza pilke nozna. i juz abstrahujac od poziomu naszego wystepu na euro - dzieciaki zapatrzone w kake, ronaldinho, gerarda czy ronaldo beda chcialy do malego trenowac zeby byc jak ich idole. a w kogo maja sie zapatrywac mlodzi fani kosza? bez komentarza.