środa, 20 kwietnia 2011

Szarża

Za oknami wiosna, a na blogu zima, zaspy, bałwany i przeręble.Czas więc na kalendarzowy update i świeżutki wiosenny temat - a cóż bardziej pasuje do dłuższych dni, ciepłych promieni słonecznych, delikatnego wietrzyku, kwitnących krokusów i świergolących skowronków, niż czterdziestu rosłych chłopa odzianych w naramienniki i kaski i zastanawiających się jak urwać głowę innym odzianym w kaski facetom?

Dobrze myślicie - dzisiejszym tematem będzie Futbol Amerykański znany także jako Gridiron. Gra zespołowa, której Europa generalnie nie rozumie, a która w Stanach jest najpopularniejszym sportem, zaraz po wpierdalaniu potrójnie powiększonych zestawów z McDonald'sa. Dla przeciętnego widza i do tego laika w temacie, mecz futbolu wygląda jak ustawka kibiców z towarzyszeniem przedziwnego przedmiotu w kształcie jajka, nazywanego nie wiedzieć czemu piłką. Kiedy jedna ekipa jest w posiadaniu tego jajka i chce je przenieść do przodu, druga robi wszystko, żeby do tego nie dopuścić. A że wachlarz "przeszkadzajek" jest dość bogaty, widz może być świadkiem wielu widowiskowych uderzeń, rzutów o murawę, ciosów barkiem, przetrąceń w powietrzu czy wreszcie przygnieceń do gleby. Tak mniej więcej wygląda pojedynek futbolowy dla postronnego obserwatora... i w zasadzie oddaje całkiem nieźle, choć w wielkim uproszczeniu główną zasadę gry - "Jeśli ja mam piłkę, to chce z nią dobiec o tam, widzisz? Ale ty zrobisz wszystko, żebym tam nie dobiegł, rozumiem. Tylko pamiętaj, że jak ty będziesz miał piłkę, to wtedy ja ci zrobię takie kuku, że już nie wstaniesz. Capisce?". Wnikliwy obserwator zauważy już jednak, że panujący na boisku chaos i przepychanki to tylko pozory, a rozgrywka nie polega na (nomen omen) wolnej "amerykance", ale kierują nią bardzo jasne, choć relatywnie skomplikowane zasady (w porównaniu np. do futbolu wyprodukowanego w Anglii).

Pierwszą informacją, która może przydać się nowym widzom jest podział drużyny na dwie formacje - defensywną i ofensywną. Mówiąc slangiem gier komputerowych - futbol amerykański to w zasadzie strategia turowa: najpierw "offense" jednej drużyny podejmuje wysiłki w celu zapunktowania, którym ma zapobiec "defense" drugiej drużyny, a potem sytuacja się odwraca. Taka "tura" trwa maksymalnie 4 próby, podczas których zawodnik ataku, ma za zadanie zdobyć przynajmniej 10 jardów boiska. W przypadku niezdobycia takiego pola inicjatywa przechodzi na stronę przeciwnika, na boisku zmieniają się formacje i rozpoczyna się kolejna tura - tym razem w druga stronę. Czym jest "zdobywanie jardów"? Jest to po prostu akcja, w której zawodnik ataku przenosi piłkę na określoną odległość od linii wznowienia, czyli rozpoczęcia zagrywki (może to zrobić sam przebijając się przez ścianę z obrońców drużyny przeciwnej, lub złapać podanie odpalone z reguły od swojego rozgrywającego, czyli quarterbacka). Zdobycie 10 lub więcej jardów skutkuje przesunięciem linii wznowienia i zbliżenia drużyny atakującej do pola punktowego (end-zone). Przytarganie tam piłki przez zawodnika ofensywnego, czyli słynne "przyłożenie" skutkuje 6 punkcikami na konto jego drużyny plus szansą na zdobycie dodatkowego punkcika za pomocą kopnięcia w bramkę w kształcie wyszczerbionego widelca, lub jeszcze jednego przyłożenia (to już za dwa punkciki). W tym miejscu muszę dodać, że są to absolutnie podstawowe informacje dla ewentualnego nowego kibica futbolowego, do tego napisane językiem, za który każdy gridironowy purysta powiesił by mnie za jaja na najbliższej bramce. Doszedłem jednak do wniosku, że jeśli chcesz zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, to pokazana tu okrojona forma łopatologiczna będzie najlepsza na początek. Zgadza się - początek, bo żeby w pełni cieszyć się oglądaniem futbolowego widowiska, warto zapoznać się z całym zestawem zasad, dostępnych chociażby tu: na oficjalnej stronie Zachodniopomorskiej Husarii.

W tym momencie doszedłem do meritum, które tradycyjnie już na tym blogu orbituje w okolicach zakończenia. Po co ten cały wywód o zasadach? Otóż jest ku temu całkiem fajny powód. W Szczecinie wznowiła działalność wspomniana wyżej Zachodniopomorska Husaria - drużyna futbolu amerykańskiego, która już 14 maja rozpoczyna rozgrywki o mistrzostwo PLFA II. Ekipa ma już na koncie dwa wygrane sparingi (wyjazdowy z Eberswalder Warriors oraz miejscowy z Bydgoszcz Archers), a w planach oczywiście wygranie ligi i awans do ekstraklasy. Jako znany przeciwnik "szczecinizmu" (dla przypomnienia - objawiającego się w patologicznym powtarzaniu, że "u nas się nic nie dzieje"), polecam Wam wizytę na boiskach, na których rozgrywane będą mecze. Skoro jeśli Warszawie mecze pierwszoligowej drużyny przyciągają już na trybuny po 2tys. kibiców, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby i u nas Husaria dorobiła się grupy sympatyków. Futbol przestaje powoli już być domeną stricte jankeską, a jak lepiej przekonać się o "fajności" tego sportu, niż kibicując na żywo szczecińskiemu teamowi.

Więcej informacji na temat drużyny i rogrywek sezonowych na stronie www.husaria.eu oraz Facebook'owym profilu zespołu.