czwartek, 16 września 2010

odwracacze uwagi

Ślad po krzyżu zaginął. Przed nami pewnie kolejny festiwal żenujących wystąpień za i przeciw, usprawiedliwień strony A, zarzutów ze strony B, irytującej neutralności strony C i ostentacyjnego olewania ze strony D, która w D ma całą tą żałosną sytuację. Jedynymi wygranymi są media, które z braku widowiskowych zamachów na symbole losowo wybranych krajów cywilizacji śmierci mają dyżurny temat. Temat, który i tak prędzej czy później zdechnie, tak jak zdechł medialnie temat wolnego Tybetu, Darfuru, agenta Tomka, czy wanny Wassermana. Naturalna kolej rzeczy.

Jeśli jednak, tak jak ja, jesteście już tym konkretnie zmęczeni, macie odruch wymiotny na widok gadających głów, które zewsząd wychodzą z tą samą pianą w pysku, jeśli chcecie trochę oddechu, przystanku, odcięcia i cholera jeszcze wie czego, to pozwólcie sobie zaproponować trzy świetne odwracacze uwagi.

1. Odwracacz sportowy - PEKAO Szczecin Open 2010. Tenisowy Challenger odbywający się właśnie na kortach w Szczecinie. Przyzwoity poziom, dobra organizacja, muzyczne zaplecze, i świeże powietrze. Krótka chwila popołudniowego odpoczynku. Dzieje się raz w roku, a kończy już w niedzielę. Nie warto przegapić.


2. Odwracacz serialowy - Entourage. Serial produkcji HBO, emitowany bez przerwy od 2004 roku. Los Angeles. Aktorzy. Aktorki. Filmy. Seks. Alkohol. Imprezy. Narkotyki. Prawdziwi celebryci ze świata filmu, sportu, muzyki i rozrywki grający samych siebie w kolejnych epizodach siedmiu sezonów, które już za nami. Przede wszystkim zaś genialna postać agenta Ari Golda, nagrodzona trzema statuetkami Emmy. 25-minutowe odcinki, w sam raz na chwilę relaksu po ciężkim dniu. Również nie warto przegapić, tym bardziej, że HBO planuje zakończenie tej rewelacyjnej serii już w następnym sześcioodcinkowym sezonie. Pospieszcie się.


3. Odwracacz muzyczny - set niejakiego Jamie XX - Dja, którego poznałem przy okazji planów wyjazdowych na koncert Magnetic Man do Berlina. Wyspiarskie brzmienia, w wydaniu Jamie'go są lekkie i zjadliwe, niczym potrawy przygotowane przez jego imiennika Jamie Olivera. Set bez eksperymentalnych ciężarów, z mnóstwem wokali, wypełniony gośćmi w stylu The Streets, Joy Orbison, Burial, Zed Bias czy MJ Cole. Na zimny wieczór gorąco polecone.

P.S. Pod zdjęciami mieszczą się tajemnicze linki. True story!

6 komentarzy:

Anonimowy pisze...

tej, ej a jakiś namiar na w/w set coś, teges?? tam by się przydało posłuchać :]
atydefromspace

owiec pisze...

set mieści się pod imponujących rozmiarów zdjęciem autora setu. taki myk, żeby nikt nie wiedział co i jak :)

Anonimowy pisze...

aaaa mam to!! :D
Dzięki dzięki wielkie sie ssie już ;] sobie życie umilę dziś w pracy ;)
Edytafromspace

owiec pisze...

ależ cała po mojej :)

oshi pisze...

ja coś słyszałem że mam zostać tu polecony, zlinkowany i wogóle :D

owiec pisze...

plotki :P