wtorek, 6 stycznia 2009

atramentowo

zachorowałem. i to poważnie. choroba jest ciężka, trwa od jakiś 6-8 miesięcy, a objawy nasiliły się dzisiejszej nocy. nie mogłem zasnąć (pierdolony księżyc, na pierdolonym nieboskłonie, świecący przez moje pierdolone okna prosto w moją twarz i to jeszcze nie swoim światłem. ciota.), więc zacząłem pstrykać po kanałach mojego 21calowego, wypukłego Philipsa. po 24 pstryknięciach dotarłem w końcu do kanału Discovery: Travel & Living, a tam ku mej uciesze nocny półmaraton z Miami Ink. no i stało się. znowu zachorowałem na nowy tatuaż. objawy? najpewniej rozszerzone źrenice (nie wiem, nie widzę ich :P), problemy z zaśnięciem, potok myśli związanych ze sztuką kłucia skóry pod kolor i tym podobne. usiadłem zatem do lapsa, przyzwyczaiłem przez moment oczy a potem google -> wyszukiwarka grafiki -> jester -> szukaj. co to za tajemniczy "jester", którego szukałem? otóż po tym jak dałem się pobazgrać na lewym przedramieniu, pomyślałem że za jakiś czas fajnie by było dać się pobazgrać znowu (bo to podobno uzależniające - potwierdzam, uzależniające jak sam skurwysyn). zastanawiałem się chwilę co właściwie i gdzie właściwie chciałbym zrobić i (po dość oczywistym pomyśle małej owcy obok kostki - już niedługo) doszedłem do wniosku, że chciałbym mieć gdzieś na ciele podobiznę błazna (ang. jester). czemu błazna, a nie dajmy na to Czesi z Klanu? od kiedy pamiętam w każdym towarzystwie robiłem z siebie idiotę ku uciesze zgromadzonych ludzi (tak, tak, mam to wpisane w profilu na Gronie, wiem, wiem). nie wiem czemu, ale dość dobrze wychodziło mi (i chyba nadal wychodzi, to jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina) rozbawianie otoczenia na przeróżne sposoby - myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. stąd właśnie "nadejszły" wówczas pomysł błazna wydał mi się tak oczywisty jak to, że "pory roku ktoś tak sprytnie zaprogramował, że kolejno następują i wyraźny jest ich podział". z pomysłami, jak to z pomysłami, moimi słomianymi w szczególności, jest tak, ze przychodzą i odchodzą, a te niezrealizowane od razu przekładam w bliżej nieokreśloną przyszłość po czym o nich zapominam i wpadam na nowe. z tatuażem jednak sprawa wyglądała i wygląda nieco inaczej - pomysł przełożony odżył ze zdwojoną siłą i mam zamiar zrealizować go w nieodległym terminie, a wszystko to za pomocą magicznej maszynki niejakiego Wolfa, który zrobił mi już krzywdę dwa razy i to tak udanie, że nie wyobrażam sobie powierzyć się komuś innemu w tej materii. błazen będzie uśmiechał się z tyłu mojej lewej łydki, a wygląd... hmmm tu był mały problem - oczywiście mógłbym poporosić Wolfa o namalowanie jakiegos "concepta" z głowy, ale oczywiście jestem zbyt niecierpliwy i postanowiłem z pomocą sieci znaleźć jakiś motyw samodzielnie. niestety słowo "globalny śmietnik" pasuje do internetu jak ulał właśnie wtedy kiedy chcesz wyszukać coś nie do końca sprecyzowanego. i tak kwerenda "jester" wyjebała mi sto tysięcy zdjęć kulawych jokerów, klaunów, stańczyków i ich pochodnych plus zdjęcie psa o takowym imieniu. "jester tattoo" dało jeszcze gorsze efekty - zresztą zobaczcie sami. niezrażony jednak niepowodzeniami (w końcu jest 6 rano, co innego miałbym robić po bezsennej nocy) próbowałem dalej wpisując "jester card" (shit), "błazen" (straszny shit) czy "jester mask"... i o dziwo ostatni termin dał zadziwiająco dobre efekty (oczywiście po przebrnięciu przez tonę standardowych śmieci). udało mi się znaleźć rysunek maski błazna, który po odpowiednim wystylizowaniu i pocieniowaniu (czyli tak zwanej "customizacji" znanej z m.in. Pimp My Ride) trafiłby idealnie w moje oczekiwania. niestety obrazek ten jest wielkości kuny dotkniętej hipoplazją. więc nie odda w całości (ani nawet w większej części) mojego zamysłu. niemniej jednak podzielę się nim z wami, chociaż zaznaczam - to tylko koncept, kolory, wypełnienie czy sam schemat mogą ulec zmianie (chociaż schemat chyba najmniej, taki wzór bardzo mi się podoba). a zatem zerknijcie i bądźcie łaskawi podzielić się ze mną uwagami, spostrzeżeniami czy nawet wyrazami ze słownika łaciny podwórkowej, dotyczącymi poziomu mojego intelektu. wszelkie komentarze mile widziane. oto wzorek:
a ja czekam na wasz odzew i... i może pierdolnę się pod kołdrę na chwilkę, no bo co w końcu kurcze blade :)

p.s. ostatnimi czasy zapuściliśmy się z Ciastkiem na nowe tereny muzyczne. może nie do końca nowe, bo wiedzieliśmy, że takie lądy istnieją, ba, pare razy wybieraliśmy się tam z wycieczkami, ale zawsze były to takie chujowo zorganizowane przejazdy migusiem po najsłynniejszych zabytkach, potem w autobus i do siebie - a przecież wszyscy... no dobra, większość... nie no tak szczerze to niewielu wie, że najciekawsze rzeczy znajdują sie ZAWSZE poza głównym nurtem. dlatego też postanowiliśmy zbadać lepiej kraj drumami i bassami płynący. efekt? oczywiście polecany przeze mnie z okazji sylwestra High Contrast, odkurzenie starych folderów Bukema i Roni Size'a, czy wreszcie zaprzęgnięcie Soulseeka do pańszczyzny. efektem jest kilkadziesiąt utworów wykonawców których w zyciu na uczy nie słyszałem (a w których się zakochałem po pierwszej nutce - Ślimaku kocham Cię za to :) oraz ostatnia (tak mi się wydaję) płyta w dorobku niejakiego Calibre. miałem już oczywiście okazję poznać tego brytola i to nie raz, nie dwa, ale jakoś nigdy przechodząc fazy fascynacji rapem, nu jazzem, broken beatami czy deep housem nie miałem okazji zajrzec nieco głębiej w odmęty jego twórczości. a jest w co zaglądać moi drodzy. wiem, że nie powinno się prezentować, czy polecać artysty na podstawie jego ostatniej płyty, bo najpewniej wcześniej nagrał jakiegoś mega kota o którym dowiem się z czasem i zajaram się nieziemsko (tak jak w 97, kiedy myślałem że "Wu-Tang Forever to lepsza płyta niż "Enter the Wu" - tak, tak, idiota jak słowo daje). niemniej jednak jako (na razie!) początkujący słuchacz gatunku z czystym sumieniem mogę zaprezentować jego najnowsze dzieło - dynamiczny i energetyczny do granic pudełka CD album "Overflow".
ssijcie gromadnie. pozdrawiam :)

16 komentarzy:

Anonimowy pisze...

z tego wpisu podoba mi się tylko funkyfilon ;D

szy.

owiec pisze...

ciesza sie chlopaki ciesza sie dziewczeta?

:D

Anonimowy pisze...

wzor nie wyglada na glupi. chetnie bym zobaczyl ostateczny efekt. jak by doszlo do skutku to oczywiscie zanim wyslesz zdjecia to polskich gazet to wstaw jedno tu;p

a i dobrze, ze to lydka :D
http://www.sport.pl/sport/1,74696,3870799.html

owiec pisze...

dzisiaj bylem u Wolfa i powiedzial ze ogarnie cos na jego podstawie i mi pokaze i pewnie cos fajnego zrobimy, tylko ze wolne terminy ma na marzec.... ja jebie :D

owiec pisze...

i oczywiscie pochwale sie tutaj narpief :) a potem zobaczy mnie świat! :D

Anonimowy pisze...

Miami Ink uzależnia, prawda Patryku? ;D
w temacie dramy i bassy to wygrzebałam ostatnio z czeluści internetowych, klasyczną płytę Pendulum z 2005 roku, zawierającą słynny utwór muzyczny pt.„Tarantula". tłuste i pyszne :))

Anonimowy pisze...

zpomniałam
to ja byłam - Żą :)

Paweł Żebrowski pisze...

To jak zaprzęgnąłeś Soulseeka do pracy, to mi wygrzeb Misiu proszę jakiegoś zacnego Thunderdoma bo netu w domu brak a w pracy poblokowali :/

Wzór? Nie podoba mi się, soras. Przydałoby się coś mniej klasycznego dla Ciebie :) np. http://www.sciencefictionfantasyhorror.com/images-articles/2005/09/scary-clown-2005.gif :D

Anonimowy pisze...

Miami Ink to wypas :D
A wzór - nie głupi, jak go Wolf ładnie podrasuje to będzie zajebisty.
A HoreShmule też niedługo się wybierają na nowe tatuaże :DDD Już nie mogę się doczekać :]

Bao

Cookie pisze...

heheh, zaraza szybko sie rozprzestrzenia, ale my w marcu dopiero idziemy pod igle ;]

owiec pisze...

żą - poznalem po "prawda Patryku?" nie musialas sie podpisywac :*

żebruś ty technomule juz ci szukam sciagam momencik, a dziara jak napisala baobaba odpowiednio przystylizowana przez wolfa bedzie miodna niczym rozgrywka w sensible soccer :)

bao - tak jak ewa mowi, terminy na marzec... wiec jesli macie jakis plan to lepiej zabukujcie cos, bo moze sie okazac ze was na majowke wcisnie :D

Cookie pisze...

one go Gonza ida, takze spoko :)

Anonimowy pisze...

marzec? jak to marzec? ja bede za miesiac i chcialam isc pod igle! BUU

pomysl mi sie podoba, ale zdecydowanie widze u ciebie takiego bardziej w kolorze njuskula.. :]
no zobaczymy co pan magik wyczaruje

buuzia i do zobaczenia niedluo,
ev

owiec pisze...

marzec u wolfa, nie wiem jak u innych, no ale ja jestem wierny tradycji :) ale jak chcesz to ja mam igle jakas i nitke, moge ci jakiego wiezienniaka dziabnac z tuszu dlugopisowego :D

co do wzorku, poczekam na wizje pana artysty i potem ja zaprezentuje.

Unknown pisze...

see page sex toys,cheap sex toys,male sex dolls,cheap dildo,horse dildo,love dolls,custom sex doll,wholesale dildo,sex chair click to find out more

Unknown pisze...

click here for more info luxury replica bags her explanation bags replica gucci helpful site replica bags from china