1. w najwazniejszym do tej pory meczu NBA spotkaly sie dwa zespoly, ktorych rywalizacja jest owiana legendą nie mniejszą niz pojedynki Barcelony i Realu czy mojego stryjecznego dziadka z jakims radzieckim pływakiem - mowa oczywiscie o Lakers i Celtics. w pierwszym prawdziwym statement game tego sezonu wygrali czarno-biali w zolto-fioletowym glownie dzieki wychowanemu we wloszech Nygrusowi z nr 24 oraz przywiezionym prosto z gorącej Espanii, wysokiemu jak sam skurwysyn białasowi z kudłem na łbie. nie powstrzymal ich ani rzucajacy wyzwanie najszybszemu człowiekowi świata chudzielec, ani, prawda, zawodnik w zielonym trykocie, prawda, o pseudonimie, prawda, Prawda, ani tym bardziej rudy irlandczyk o nazwisku prosto z sycylijskiej rodziny mafijnej. Lakers - Celtics - 92-83. 3h swietnej koszykarskiej rozrywki prosto zza oceanu po kablu na mojego lapsa marki Toshiba. polecam.
2. dla tej niekoszykarskiej czesci publicznosc - pocztowka muzyczna. a wlasciwie dwie pocztowki, mocno ze soba zwiazane - obie elektroniczne, obie polskie, obie na wysokim poziomie, obie warte zakupienia na krążku. do sprawdzenia - trójmiejski duet Skinny Patrini


P.S. - przypominam o jutrzejszej (27.12) imprezie charytatywno-hulaszczo-przyjemno-z-pożytecznej, Szczecin Razem vol. 3. przybądź, napij sie, zamachaj biodrem i pomoz potrzebujacemu. do zobaczenia :)
1 komentarz:
zzzzzzzz :D
Prześlij komentarz