dzisiaj kuturalnie vol. 2.
na poczatek film na ktory baaaardzo wytrwale i na szpilkach czekam - the watchmen. w sieci zahulał plakat,oraz drugi trailer który zapowiada naprawde niezle widowisko. do tego genialna wersja numeru "the end is the beginning is the end" zespolu smashing pumpkins (ktory to znalazl sie w szybszej wersji na sciezce dzwiekowej do filmu "batman i robin")
mniam!
oczekiwanie na strażników powinny mi (nam?) umilić dwa inne "komiksowe" filmy:
punisher war-zone (gdzie franka castle zagra mój człowiek z "rzymu", titus pullo we wlasnej osobie, ray stevenson) - trailer ZDECYDOWANIE nie dla dzieci i osob wrazliwych na nogi krzesel wbijane w oko.
oraz zblizajacy sie wielkimi krokami jako prezent gwiazdkowy "the spirit" (poniżej pan Miller wyjasni ci kto to taki ten "duch")
ciesze sie niezmiernie, ze hollywood zaczelo inwestowac w ekranizacje komiksow nie tylko dla dzieci i lekko wyrosnietej mlodziezy, ale siega tez na wyzsze polki, po bardziej klimatyczne, ambitne i treściwe historie, ktore moglyby zawstydzic niejednego przedstawiciela "prawdziwej literatury".
jesli chodzi o hollywood to na dzisiaj wszystko ALE nie jednym woodem swiat filmowy stoi. na drugiej polkuli, gdzie czasem slonce (swieci), czasem deszcz (pada) niemniejsza kariere robi brat blizniak hollywoodu, choc zupelnie niepodobny - bollywood. czemu wspominam o tej krainie smiesznych piosenek, kolorowych strojow, fikuśnych tańców i zawszepozywtywnych zakończeń? otoz hinduscy potentaci filmowi postanowili wziac na warsztat jednego z najslynniejszych hollywoodzkich czarnych charakterów i zrobic remake jego historii w klimacie panjabi. o kim mowa? o koneserze wina, wloskiej muzki i mózgów na cieplo, niejakim Hannibalu Lecterze. tak tak, bollywoodzki aktor Aamir Khan, który zreszta ma juz na koncie wystep w hinduskiej wersji filmu "memento", ma chrapke na role ulubionego kanibala popkultury. jesli uda sie przemycic do fabuly i scenografii typowe bollywoodzkie klimaty ze spiewem, tancami i tęczą krzykliwych kolorow to zareczam ze jako pierwszy kupuje bilet, kilo jarania i zamykam sie w kinie na caly tydzien. wiecej info TUTAJ.
p.s. z cyklu "se posluchaj jak sie nudzisz" - Amplified presents: Dirty Soul Electric. skladanka wypuszczona przez Amplified-Online, jako pierwsza z trzech planowanych plyt, majacych na celu promocje dobrego neo-soulu. jesli takie hasła jak "Dwele", "Bilal", "Musinah" czy "Sy Smith" nie sa ci obce, a chcialbys sie dowiedziec czym potrafi zaskoczyc Jimi James albo Nneka - ta plyta jest zdecydowanie dla Ciebie. a jesli mimo wszystko powyzsze hasla nie mowia ci kompletnie nic a nic, ale myslisz ze warto rozszerzac horyzonty muzyczne i nie tkwic caly czas w jednym miejscu to bądź mym gosciem i również sciagnij sobie ten album :)
piątek, 24 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
The Spirit - Samuel L. Jackson :D jaaaaaaaram sie :D
samuel-octopus bedzie kotem juz to widze :)
nad tym "bardziej klimatyczne, ambitne i treściwe" to bym delikatnie, a w razie potrzeby mniej delikatnie polemizowała. No ale "The spirit" zapowiada się pysznie :) Hattori
jesli watchmen czy the spirit to nie sa dla ciebie "bardziej klimatyczne, ambitne i tresciwe" historia niz spiderman, x-men czy superman to ja nie wiem o czym moglibysmy polemizowac :)
Prześlij komentarz