czwartek, 28 sierpnia 2008

changes

zmiany zmiany zmiany sie dziejo na swiecie i w mojej zagrodzie niewielkiej rowniez. zaczynajac od kosmetycznych - dorzucilem na blogu tęczowego music boxa zapozyczonego od rzesy aka mike1 na ktorym to boxie bedziecie mogli posluchac co w owcy piszczy. dodatkowo usunalem fotki, z dosc prozaicznej przyczyny - blogspot oprocz swoich niewatpliwych zalet jak przejrzystosc i latwosc obslugi ma jeden zonk - miejsce - polowe strony zajmuja paski kropek ktorych za chuja ciezkiego usunac nie mozna (chyba ze ogarne html :P) a do tego wszelkie widgety gadzety moge umieszczac tylko po jednej stronie tekstu. dlatego tez zdjecia, jako najmniej (a wlasciwie w ogole) nie uzywane poszly do lamusa. kazdy juz je chyba widziale wiec potrzeby wiszenia nie widze. nic osobistego oczywiscie wiecie ze was kocham piotrze i anno :)
druga zmiana to praca. po pierwsze primo szukam nowej (z takich to a takich powodow) po drugie w mojej jeszcze aktualnej przez moment rozwód - Pan armator wystawil dupe swoją germańską na nas i postanowil zakonczyc wspolprace. z tej okazji moja Szefowa, ktora humor ma szampanski (widocznie czuje ze to mnije koniec czegos dobrego a bardziej poczatek czegos duzo lepszego) zarzadzila (niczym Jej Magnificencja w seksmisji) swieto narodowe jutro i przez caly nastepny tydzien :) nie ukrywam ze to sluszna koncepcja i podpisuje sie pod nia kopytami czterema.
niemniej jednak szukam pracy jak juz wspomnialem piętro wyzej wiec jesli ktos gdzies cos slyszal ze ktos gdzies owce za grube bańki chce zatrudnic to prosze o info, jestem piekny mlody kreatywny szczuply, dobrze wychowany itepe :D

mialo byc w koncu o sopocie, mialem takie zajebiste skojarzenia i komentarze, ze szymon i bieg na 'promile', ze sandra wygladala jak britney na rozdaniu VMA z tym playbackiem i tancerzami jukendens matt pokora arenbi, ze samanta fox i kim wilde stracily glosy po drugich numerach i do konca nie odzyskaly i pewnie do dzisiaj mowia jak gwiazda porno w trakcie siodmego orgazmu w trzecim dniu zdjeciowym z rzędu, ze limahl wygladal jak pawel stasiak a za nim wyginalo sie village people ale mimo to ruszyl publicznosc chyba najlepiej, ze sabrina ze swoim wypadajacym cycem (zarowno dobrze jak i ze stanika) poruszyla dawne wspomnienia ktore kazdy "z lat 80tych blokowiec" ma, a zwiazane sa z pewnym bouffet wylozonym dziarsko na brzegu basenu i poruszanego w rytm podstawowkowego przeboju 'bojs bojs bojs sabrina na golasa, bojs bojs bojs ma cyce az do pasa', ze modern talking w osobie sztuk 1, czyli albo modern albo talking zagral jednak na zywo i po angielsku ladnie i mialem kiedys kasete ktora meczylem z rownym zacieciem co kune pare lat pozniej przy rozkladowkach playboya :P
mialem to wszystko napisac, ale nie napisze, bo pod koniec weszla magda o dynamice deski z tartaku molek i wszystko popsula. wiec zadnego z powyzszych wspomnien na forum tego bloga nie bedzie. kropka.

na koniec trailer (bo dawno zadnego nie bylo) do ciekawie zapowiadajacej sie komedii plaszcza i szpady z seksem w roli dość głównej - mischa barton, hayden anakin vader christensen i tim roth - virgin territory


a na drugi koniec - muzycznie. dzisiaj, uwaga, solange knowles - mlodsza siostra beyonce. zaraz zaraz nie uciekajcie od razu, bo ja popelnilem ten sam blad slyszac nazwisko. solange nie byla w zadnym swiatowej slawy zespole, nie zagrala w zadnych srebrnych członkach, ani nie daje sie pukac slawnemu raperowi miedzy... no między :) za to nagrala plyte, na ktorej jej starsza znańsza siostra moglaby sie wzorowac. numery inspirowane raczej soulowymi numerami z lat 70tych, zupelnie nie podobna do papki tzw. 'contemporary' r'n'b. kawalek fajnego lajtowego grania na, mam nadzieje, sloneczny wrzesien. link tradycyjnie pod okladka.

Brak komentarzy: