poniedziałek, 12 lipca 2010

przejdzie bokiem

miasto się rozpuszcza, try not to die, przyklejam się do biurka, obniżyła odrobinę temperaturę przegrzanego organizmu, chce nad jezioro!!!, upał w klubie i warsztacie bez porównania z tym co muszę znosić w biurze..., przeciwdziała odwodnieniu, na upały muzyka, niech mnie ktoś uratuje !!!!!!!, a pogody to nie lubię jeszcze bardziej, jebać zimę!

Powyższy potok monotematycznych zdań/równoważników to oczywiście reakcja przeróżnych znanych mi osób na temperaturę, którą postanowił na nas przetestować nieobliczalny Ojciec Natur (skoro "bóg" może być kobietą, to nie widzę przeszkód, dla których "natura" nie mogła by być facetem). "Widzicie, klimat był zawsze raczej przeciwko nam", jak zauważył kiedyś błyskotliwie porucznik Lech Ryś - mimo, że każdy geograf Wam powie, że to klimat umiarkowany. "Umiarkowany ciepły przejściowy" doda wnikliwy obserwator i już wiadomo, czemu zimą śnieg zasypuje nas po dziurki w uszach, a latem słońce wysusza nas na wiór. "Przejściowy" - słowo-klucz w tym zakątku Europy, pasujące w zasadzie do każdego aspektu życia potomków Piastów. Przejściowe są problemy, przejściowe spadki i wzrosty, przejściowe kryzysy, przejściowe rządy, przejściowe rozwiązania, przejściowe wszystko i to przejściowe do tego stopnia, że przeszliśmy nad tym do porządku dziennego - RP, Rzeczpospolita Przejściowa. Nie ma się więc co dziwić, że klimat się dostosował i z roku na rok funduje nam kolejkę górską z letnim, upalnym ekstremum, którego właśnie wszyscy doświadczamy.

"No ale to jeszcze nie powód, żeby mówić brzydkie wyrazy prawda?". Hmm, może "motyla noga" czy "kurcze pióro" nie pomogą, ale jeśli wykrzyczana "kurwa" ma was schłodzić, a "pierdolę" orzeźwić powietrze, to proszę bardzo. Bluzgajcie do woli i zapijajcie od razu mineralką. Polewajcie japy bieżącą, spożywajcie płyny, wyduszajcie co można z wentylatorów, zakładajcie krótkie spodenki, sandały, sukienki, pokazujcie ciało (wybrane osobniki), oglądajcie się za pokazanym ciałem (cała reszta), bierzcie wolne, smażcie dupska, owińcie psy mokrym ręcznikiem, a koty... koty możecie spróbować ożenić z wodą na własną odpowiedzialność. Korzystajcie z tego słońca, za którym tak tęskniliście w styczniu. Ja wiem, że w biurze to nie wakacje, że w samochodzie to sauna, a na ulicy to patelnia. Że nad jeziorem to by było, nad rzeką to wiadomo, a nad morzem to już w ogóle. Też bym chciał! Wiem tylko, że jak to wszystko już minie, przejdzie, jak zacznie się ściemniać o 17, a głównym nakryciem stanie się coraz cieplejsza kurtka będę znowu jęczał "lato wróć". Dlatego teraz się zamykam i idę parować. Adios!

P.S. Cytaty z początku notki są oczywiście ukradzione bez wiedzy i zgody autorów i niniejszym apeluję o ich dobrą wolę i niepodawanie mnie do sądu żadnej instancji.


Brak komentarzy: