wtorek, 6 lipca 2010

Germany FTW

W Marchii dzisiaj byłem. Brandenburskiej ma się rozumieć, na terytorium Rzeszy zlokalizowanej. Mieszkają tam Niemcy, których to nazywamy tak dlatego, że nie mówią. Czemu nie mówią, skoro słychać na pierwszy rzut ucha, że trajkoczą aż uszy bolą? Nie mówią dlatego, że jednemu z drugim naszym praszczurom wydawało się kiedyś, że jak ktoś nawija nie po słowiańsku, to po prostu nie mówi, tylko bełkocze pewnie, albo ma refluks żołądka połączony ze skurczem mięśni twarzy. Tak to lingwistyczna megalomania naszych przodków nadała naszym sąsiadom nazwę obowiązującą do dzisiaj, a także naznaczyła symbolicznie stosunek Prawdziwych Polaków do sąsiadów na miesiące, lata, wieki i epoki. Historia to jednak cwana dziwka i jak już zobaczyła, że niechęć funkcjonuje już w zalążku, postanowiła nie próżnować. Stąd znany każdemu dziecku ciąg mniej lub bardziej albo i najbardziej kurewskich kurewstw wyrządzonych sobie w sąsiedztwie. Od Cedyni przez Grunwald do Westerplatte, nie lubiliśmy się ze Szwabami nigdy i to jest fakt niezaprzeczalny, bo jak narosło przez lat 1000 z okładem, to przecież nie tak łatwo teraz odkleić i zaszpachlować. Sęk jednak w tym, że od 65 lat (dwa pełne pokolenia od mojego licząc) ani oni nam, ani my im nie dawaliśmy specjalnych powodów do wzrostu ciśnienia tętniczego. Oczywiście, są drobne niesnaski, ale to w końcu nic dziwnego w sąsiedzkich stosunkach. Zawsze jest tak, że jeden drugiemu czasem nadymi grillem, a drugi w nocy zrobi imprezę i spać nie będzie można. Wszystko to jednak mieści się w jakichś ramach współżycia sąsiedzkiego i wpływać na jego kształt nie powinno - o wiele lepiej jest przecież utrzymywać dobry kontakt z kumem zza miedzy, pożyczyć czasem grabie, przypilnować domu podczas nieobecności, czy skorzystać z pomocy przy malowaniu płotu. Nikt nikomu nie każe spotykać się na orgiach i wymieniać kobietami czy z językiem w dupie witać się co poranek. Umiarkowana sympatia jest jednak jak najbardziej na miejscu, bo daje korzyści i to te najważniejsze - wymierne.

Dlatego, do kurwy nędzy, przestańcie w końcu pierdolić jak to nienawidzicie Niemców, jak to dobrze jeśli przegrają, jacy to zdrajcy polskości strzelają dla nich bramki, a Kloze to nawet po polsku nie mówi. Śmiejcie się jak trener zje gluta, żartujcie, że w reprezentacji nie ma już prawie żadnego przedstawiciela "rasy panów", ale przestańcie do cholery pluć tym śmierdzącym jadem na lewo i prawo bo mi się rzygać chce. To tylko piłka nożna, sport, turniej reprezentacji. To nie jest zemsta za rozbiory, powtórka z Grunwaldu, czy odwet za Auschwitz. To nie jest ważniejsze, niż życie i śmierć jak powiedział kiedyś Bill Shankly. To tylko pieprzony sport, nic więcej. Prawda natomiast jest taka, że ta reprezentacja gra NAJLEPSZY futbol na tym mundialu, czy Wam się to podoba, czy nie. Strzelają bramki, świetnie bronią, jest chemia, jest wywiązywanie się z zadań taktycznych - jest wszystko, czego fan piłki nożnej, także ten odświętny jak ja, może chcieć od drużyny mundialowej. Nie mówię, żebyście nagle zaczęli im kibicować - co więcej, kibicujcie przeciw nim, ale KIBICUJCIE. Nie dołączajcie do tej kupy bezmózgów drących japę: Bij szwabskie świnie. Tych podszytych stereotypową, ksenofobiczną nienawiścią do obcego, który "kiedyś nam zrobił kuku". Tamtego obcego już nie ma, tak samo jak nie ma już tego, któremu to kuku zrobił. Teraz jest tylko futbol i jeśli nie potrafisz docenić świetnej piłki, bo patrzysz w tv przez okulary zanurzone w szambie, to może lepiej przerzuć się na lotki. Tylko uważaj, żebyś nie zakłuł przy tym kolegi, tylko dlatego, że jego dziewczyna ma panieńskie Haas.

P.S. Oczywiście moje serce w tych finałach jest pomarańczowe. ORANJE!

2 komentarze:

ANONIM pisze...

Szkoda, że Niemcy przegrali, ale dzięki temu nie będę miał problemu komu kibicować w finale
Oranie !!!

owiec pisze...

wlasnie to samo napisalem na fejsie. anonim szpieg? :D