Historia się dzieje moi państwo. Po raz kolejny po 11września byłem na żywo świadkiem czegoś przerażająco ważnego. Wtedy wraz z rodzicami i Wójcikiem niejakim przyglądaliśmy się płonącej pierwszej wieży i słuchaliśmy teorii o wypadku, kiedy na naszych oczach w drugi budynek wyrżnął następny Boeing i juz było wiadomo, że żaden wypadek to nie jest. Dzisiaj za to, jedząc wraz z Ciastkiem zimną pizze na śniadanie mistrzów przeskakiwaliśmy z kanału na kanał i zaskoczyła nas lakoniczna wiadomość "z ostatniej chwili", informująca o wypadku samolotu z prezydentem w środku. Co było dalej, wszyscy wiedzą - a i nie o tym chciałem napisać. Już w okolicach 10 rano wiadomo było, że czekają nas "[*]-owe apele o światełko w oknie w wybranych godzinach", wyrastające jak grzyby po deszczu fikcyjne "smoleńskie" profile na naszej-klasie, demotywatory z Kaczyńskim i samolotem, żałobne opisy na gadu i inne tego typu polsko-internetowe wynalazki. Zrywy w sieci to nasza specjalność, emanowanie popeliną jako odzwierciedleniem naszego żalu przeżywaliśmy już przy okazji śmierci papieża, ale i zaraz po "niesprawiedliwym" karnym kończącym nasz żałosny udział w Euro 2008. Irytuje mnie to niesamowicie, opadają mi przysłowiowe ręce i ogarnia ogólne poczucie żenady. Jestem to jednak zdolny w jakiś sposób zrozumieć - jesteśmy raczej żałobnym narodem, lubujemy się w rozdrapywaniu tragedii, a że w większości jesteśmy popeliniarzami, to i w popeliniarski sposób nasz smutek się materializuje. Co dziwi mnie jednak niezmiernie, a czasem i mocno "niesmaczy" to zachowanie tych "ostentacyjnie" obojętnych. Tych "co mnie to interesuje", tych "to nie był mój prezydent", tych "nie znałem ich, co zrobić", tych "nie interesuję się polityką", tych "ale urwał" i wreszcie tych "w końcu dzisiaj sobota, parę osób zginęło, ale ja mam nie pohulać?". Czemu mnie to dziwi? Czemu nie potrafię tego zrozumieć? To proste - nie potrafię pojąć, jak można w obliczu "dziania się" historii stać obojętnie obok. Jak można ignorować przełomowe wydarzenie, które zmienia świat wokół nas (chociaż może niekoniecznie bezpośrednio nasz)? Cały glob patrzy na to w szoku, powtarzając, że takie rzeczy się nie dzieją, że to wyjątek na skalę światową, a część z nas zwyczajnie ma to w dupie. Czy to naprawdę kwestia ignorancji? Nieczułości? Chęć ostentacyjnego wyrażenia bycia anty/alter, zupełnie jak w walentynki czy halloween? A może tak naprawdę wszystko po trochu? Albo i nic z tych rzeczy? Nie wiem, nie podejmuję się nawet wysiłku postawienia się w roli tych z boku. Czemu? To proste - kiedy za 50 lat przyjdzie do mnie wnuczek i powie: "Dziadku, dzisiaj na historii uczyliśmy o tej katastrofie w 2010! Pamiętasz? Jak to wtedy było?", nie chcę mu odpowiedzieć - "tak szczerze... to miałem to w dupie, ale jak się fajnie najebałem... to dopiero historia wnuczuś, to dopiero historia!".
Berlin by eintopf
4 lata temu
13 komentarzy:
Owiec opisales to mega poprawnie... W całej tej FB akcji może faktycznie zabrakło tej równowagi w wyglaszaniu swoich myśli którą Ty zachowałeś..
Detzu
That's it. Równowagi między "ale urwałłł" a "... dołączył do grupy [*]"
:)
Brak wiedzy,a przez to świadomości.Gdyby mieli taką świadomość jak Ty,to moim zdaniem nie zachowywali by się tak jak teraz-Ci ludzie,których krytykowałeś.
"mam wyjebane" jest bardziej wygodne niż cokolwiek.
Ja jestem akurat osobą, która miała to dosyć mocno w dupie, bo podchodzę do tego na dwa sposoby:
1) śmierć jednej osoby to tragedia, miliona - tylko statystyka
2) zapamiętam to, ale zupełnie bez emocji
Poza tym jestem ignorantem i się tego nie wstydzę, nie płakałem po papieżu, nie płakałem po wtc, nie płakałem po katowicach ani tym bardziej nie będę płakał teraz. Nikt mnie do tego nie zmusi, a na szczęście żyjemy w wolnym kraju, w którym mogę wygłaszać nawet tak "niesmaczne" opinie jak ta powyżej. Dziękuję za uwagę, możecie mnie pocisnąć,ale i tak tutaj nie wrócę, żeby zobaczyć czy ktoś odpisał.
wystarczy chyba zwykły zdrowy rozsądek... bardziej niż poczucie, że się bierze udział w czymś ważnym. Co to kurwa za bzdura, żeby kierowało mną to, że za 50 lat historia spojrzy na moją postawę z aprobatą? Łał. Mogę nawet dać wnuczkom dać linka do wpisu na blogu.
mi się wydaje, że żałoba to skrajnie osobista podróż, a im większej liczbie osób >chce się pokazać< że się wybiera w tę podróż, tym bardziej umniejsza się randze tej podróży.
dobrej nocy
A no i oczywiście pozdrawiam anonimowego z góry. Jesteś baranem, na szczęście z wymierającego gatunku.
ja tez nie plakalam po papiezu, wtc, katowicach czy grenoble, ale ROZUMIEM co sie stalo i jakie to jest straszne.
przede wszystkim nie napisalem nigdzie o potrzebie placzu, czy wyrazania zalu, emocji itp., wiec nie wiem skad po raz kolejny ten temat sie pojawia. czytac ze zrozumieniem nie jest trudno.
skandalu - takie mam do tego podejscie, nie jak do tragedii w ktorej zgineli ludzie, ale jak do historii dziejacej sie na moich oczach. wstyd by mi bylo, gdyby kolejne pokolenie, ktore nie doswiadczylo czegos takiego, nie moglo ode mnie sie niczego dowiedziec, bo bylem bardziej zainteresowany tym, ktory klub jest otwarty bo sobota. kiedys bylem na zamknietym spotkaniu z michnikiem, ktory opowiadal m.in. o swoim spotkaniu z gorbaczowem w moskwie - wtedy dopadlo mnie uczucie obcowania z kims, kogo znam z kartek ksiazek, z programow tv, a on siedzi obok, pali fajke za fajka, pije whisky i opowiada o zdarzeniach ktore zmeinialy swiat, w sposob w jaki ty i ja opowiadalibysmy o wygranej w kapsle w wieku 5 lat. to mnie wtedy ruszylo i tak mnie udzial (bezposredni, posredni czy tylko w roli obserwatora) w waznych wydarzeniach rusza do dzisiaj :)
Zachowanie się w takiej sytuacji to kwestia klasy i taktu oraz świadomości społecznej. Widać, kto ją ma, a kto nie.
Z zażenowaniem obserwuję facebookowe statusy zepsutych szczecińskich (i nie tylko) wchujalternatywnych dzieci Cityhall (i nie tylko) :/ moi znajomi, kurwa mać!!
Reakcja na takie wydarzenie mówi bardzo bardzo dużo o człowieku. I takich ludzi ja nie potrzebuję wokół siebie.
A na Ciebie nie chciałem tak naskoczyć, Owcu, a widzę teraz, że tak to wygląda. Cały wieczór obserwowałem jak się ludzie najebują i świetnie bawią, i byłem zły. Rozumiem Twoje podejście, daj buzi.
nie czuje sie naskoczony
:*
No mimo wszystko wolałem to napisać.
Świeczki, łańcuszki i pisemne świadectwa przemyśleń to nie moja bajka, ale każde wyraża to samo, więc nie można tego uznać za złe/głupie - jeśli robione jest świadomie, a nie w owczym (sorka) pędzie.
Prześlij komentarz