sobota, 28 lutego 2009

ogłoszenia

bynajmniej nie duszpasterskie, chociaż pasterz, owca, niby się jakoś tam łączy, ale do rzeczy, bo nie mam czasu - muszę posprzątać mieszkanie przed przyjściem gości gości (21 u mnie, si?). Niestety, jako że z natury jestem niechętny wysiłkowi fizycznemu, który nie prowadzi do orgazmu/wygranego meczu/przybaunszenia na parkieciwie, to mi sprzątanie owo idzie jak przysłowiowa jucha z nosa, ergo - wymyślam sobie przeróżne czynności, dzięki którym niemiła czynność oddala się w czasie przynajmniej na trochę. wiem, że nie tylko ja stosuję tę zasadę - raczej "co mam zrobić dzisiaj zrobię pojutrze" niż "co mam zrobić jutro zrobię dzisiaj" - więc nie jestem jakoś specjalnie swoim zachowaniem zażenowany. jako, że przejrzałem wszystkie serwisy, które codziennie odwiedzam, pomyślałem, że skrobnę parę słów do internetu i oto jestem. dobra, koniec pierdolenia, do rzeczy, oto ogłoszenia:

1. Jeśli ktoś z Was chciałby obdarować ciepłym żarciem, fajną chawirą, dobrym słowem, miłym "głaskiem" i czasem wolnym jednego z tych uroczych kosmatych zwierzaków:proszony jest o zgłoszenie się pod numer "660 737 137". Julka i Atosik, tudzież Atosik i Julka czekają na michę może właśnie w Twoim domu.

2. Zjednoczone Emiraty Arabskie, a w zasadzie ich stolica Dubaj, na całym świecie znana z fikuśnej architektury, panów w sukniach i kobiet bez twarzy, odkryła swój najgłębiej skrywany sekret. Mój dobry kolega Paweł, pracujący aktualnie w tym gorącym mieście natknął się w lokalnym oddziale hipermarketu Geant na półkę "frutti di mare". jakież było jego zdziwienie, gdy wśród kalmarów, krewetek i małż odkrył prawdziwe źródło siły zjednoczonoemiratoarabskich robotników - prawdziwy, importowany PAPRYKARZ SZCZECIŃSKI:
jednego wszakże nie rozumiem - czemu władze Szczecina wciąż nie dostrzegają w swoim rękawie asa o tak potężnym marketingowym potencjale. "neptun fish spread" (pseudonim artystyczny paprykarza) sam dotarł już na Płw. Arabski i z powodzeniem reklamuje tam nasze miasto, niestety bez wyraźnej pomocy UM - a szkoda, w końcu wystarczyłoby podrasować nieco ostatnie logo naszego miasta i rozpocząć nową, światową kampanię - "Szczecin 2050 - Fish Spread Garden". Sukces gwarantowany.
Pawle - czekamy na zdjęcia pierwszych Dubajskich punktów z Pasztecikami.

3. N.A.S.A. - nie, nie chodzi mi o amerykańską agencję kosmiczną. N.A.S.A. to nazwa, pod którą ukryli się dwaj panowie - Squek E. Clean (producent) i Dj Zegon (turntablista). Skoro już się ukryli i przyjęli nawet nazwę to wypadałoby się światu pochwalić jakimś wyczynem, w końcu bez powodu się ludzie nie ukrywają pod nazwą. Jak pomyśleli, tak zrobili, a że pomysły mieli nieziemskie (jak sama nazwa ukrycia wskazuje), to efekt ich "myślenia" spowodował masowe opady szczęk pod wszelkimi szerokościami geograficznymi. Panowie postanowili mianowicie, że skroją sobie płytę producencką, a na nią zaproszą gości i to tych raczej znanych, raczej lubianych, raczej nie firmujących swoimi nazwiskami byle gówien. Tak powstał krążek na którym Kool Keith rapuje w towarzystwie Toma Waitsa, RZA współpracuje z Johnem Frusciante, Chali2na z Georgem Clintonem, a Del The Funky Homosapien z Dj'em Q-Bertem. Do tego Method Man, E-40, Santogold, M.I.A., Kanye, KRS-One, Chuck D, Ghostface, Scarface i Ol' Dirty Bastard (świętej niestety pamięci). Jak to brzmi? sprawdź sam/sama/samo, bo dla mnie to pierwszy kandydat do albumu roku:

Brak komentarzy: