Miało być czternaście numerów na Czternastego Lutego - że niby tak akuratnie liczbowo w sam raz pod datę, a do tego tematyka pasująca, ach i och. Wyszło osiemnaście, co też samo w sobie nie jest złe, bo miłość miłością, ale bez żywej natury to jak w "Zmierzchu" - nic tylko się pociąć i/lub błyszczeć w słońcu, zbierać jagody i trzymać się za ręce czekając na ugryzienie. (Skąd znam fabułę? Nie pytajcie...). Wprawdzie żywa natura jest jak wiadomo dostępna do kontemplacji fizycznej już od piętnastki (a w Watykanie od dwunastki - taki fakt), niemniej jednak to osiemnastka sprawia, że nikt Wam takiej kontemplacji zarzucić już w żaden sposób nie może, więc wszelkie zarzuty o zbytwczesność możecie mieć w nosie, lub - wedle upodobania - w dupie.
Macie zatem dzisiaj czwartą, pełnoletnią część niesławnej składanki "StarSheep Vibes", której motywem przewodnim jest - a jakżeby inaczej - miłość. Sercowa czy fizyczna, platoniczna czy odwzajemniona, do plakatu czy osoby z bliskiego otoczenia, zdrowa czy toksyczna, ulokowana w płci przeciwnej czy tej samej, dojrzała czy szczenięca, otwarta czy skrywana - czai się wszędzie i w każdym. Część z Was prychnie pewnie pod nosem mówiąc, że "to" trzeba celebrować cały rok, a nie tylko w środku lutego, że rzygać się chce od różu wszechobecnego, serduszek które włażą człowiekowi wszędzie jak piasek na plaży i popeliniarskich gadżetów symbolizujących, że to komercyjne, nastawione na zyski "święto", że makdonaldyzacja, amerykanizacja, a Nocy Kupały to nikt nie pamięta i że lepiej Walić Tynki, Drinki i wTyłki. Cóż ja Wam mogę powiedzieć - jedni z Was faktycznie bronią się przed Walentynkami z głębokim przekonaniem o słuszności, niczym Radio Maryja przed Halloween, WOŚP i Harrym Potterem, inni chcąc być na siłę antytrendowi nieświadomie wpadają w kolejny trend bycia "anty" właśnie, a jeszcze inni po prostu wkurwiają się, że ich jedyna miłość (buty, samochód, sukienka lub telefon) nie odwdzięczy się niczym, więc na chuj w ogóle się starać, miłość śmierdzi, a już w Walentynki szczególnie, mimo, że fiołkami. Wam wszystkim również dedykuję poniższą składankę, mimo, że Czternastego raczej będziecie się krzywić niż uśmiechać (chociaż kto Was tam wie). Całej reszcie, która mimo wszystko woli na pozytywnie i nawet nieco cukierkowo niż na kwaśno i mrocznie - dedykuję te osiemnaście numerów przede wszystkim. Lowe.
Tracklista:
01. Cassius - I <3 U So
02. Caspa feat. Mr.Hudson - Love Never Dies (Back For The First Time)
03. Ellie Goulding - Under The Sheets (Jakwob Remix)
04. Magnetic Man - Perfect Stranger (feat. Katy B) (Benga Remix)
05. Example - Watch The Sun Come Up (Joker and Ginz Remix)
06. 2000F & J Kamata - You Don't Know What Love Is
07. Turboweekend - Something Or Nothing (2000F & JKamata Remix)
08. Romuald - A Strange Light In Your Eyes
09. Chromeo - Night by Night (Skream Remix)
10. Bobby Caldwell - What You Won''t Do For Love (DZ Remix)
11. Grovesnor - Taxi From The Airport (Debruit Remix)
12. David's Lyre - In Arms (Pearson Sound Remix)
13. Clare Maguire - The Last Dance (Chase & Status Remix)
14. The Artful Dodger - Twentyfourseven (feat. Nicole)
15. Craig David - Fill Me In
16. Skream - Give You Everything (feat. Freckles)
17. DJ Paleface feat. Kayla - Do You Mind (Controls Remix)
18. Toddla T - Want U Now (f. Ms. Dynamite)
2 komentarze:
something or nothing o milosci? eeee
http://lyrics.wikia.com/Turboweekend:Something_Or_Nothing
to o czym panie czepialski anonim? :>
Prześlij komentarz