piątek, 18 lutego 2011

trzy słowa.

Na wstępie - wszystkich pytających o nowe produkcje studia filmowego "Minikadr" informuję, że najbliższe plany obejmują - czarną komedię sci-fi pt. "Uszy z Tyranów / Ears of the Tyrants", a także ambitną mini-kurwa-może-etiudę-a-może-nie pt. "Miejska Komedia", którą uderzymy w Oskary, Złote Globy, Palmy, Niedźwiedzie, Kaczki i Maliny. Wszystko to oczywiście zainspirowane pozytywnym odzewem widzów, zarówno tych, którzy zrozumieli ogrom siedmioznacznego popierdolenia żartów, jak i tych, którym nawiązania nic nie mówiły, ale wyjący pies, Andżela czy reżyser z Budapesztu zrobiły dobrze podczas oglądania. W imieniu ekipy wymyślającej, wydurniającej się, montującej i nagrywającej - dziękuję i obiecuję dalsze projekty w nie mniejszym stopniu nienormalne.

Na rozwinięciu - nie wiem, czy to kwestia wygasania  młodzieńczego zapału (już w tym roku ostatnie urodziny z dwójką na przedzie), czy może postępująca niechęć do udziału w gromadnych inicjatywach (z wyłączeniem "hodobaru" i "pajakiecycki"), ale z niemałym rozbawieniem przyglądam się kolejnym ruchom "pro" i "anty" funkjonującym w sieci (i nierzadko przenoszącym się do "reala"). Obserwuję to oczywiście głównie na Facebooku, bo dziś wszystko rozbija się o ten portal (czasem mam wrażenie, że gdyby Titanic popłynął w dziewiczy rejs w roku 2011, to rozjebałby się nie o górę lodową, a o profil "Stop wielkim statkom pływającym przez Atlantyk!!!111"). Zaczęło się oczywiście gdzie indziej, na zdrowej jeszcze tkance obecnego trupa, czyli NK/Naszej-Klasy. Były protesty gruzińskie, polskie flagi na Euro, protesty przeciwko opłatom za funkcje do tej pory darmowe, był wreszcie zalew fotkami sędziego Webba w kontekście ujebania mu głowy czy połamania kończyn wyciągających kartki z kieszonki. Siermiężne początki przebudzenia Polaka w internecie. Z czasem jednak przyszła przesiadka stamtąd tutaj, czyli z lokalnego portalu na międzynarodowego giganta. Zrobiło się nieco bardziej światowo, wysublimowanie i trendy, ale system pospolitych ruszeń pozostał ten sam. Grupy poparcia, strony protestów, hasła na lu♥bie.to.kurwa w stylu "Precz z tym krzyżem", "Stop dręczeniu Azora", "Solidarność ze Sfinksem", "Kciuki za Kubicę", "Walimytynki" i inne popularne inicjatywy dające złudzenie uczestniczenia w czymś ważnym i/lub modnym. Otóż pozwólcie drodzy uzależnieni od "lubieniatego" czytelnicy powiedzieć sobie jedną rzecz. To, że dodacie sobie do profilu tysięczną stronę naprawdę gówno znaczy. Nie działacie, nie zmieniacie, nie uczestniczycie, nie wpływacie. Płyniecie z prądem jak ta kupa z poprzedniego zdania. Z wysokości fotela może wydaje Wam się, że trzy kliknięcia dziennie robią jakąś różnicę, ale to różnica zachodząca jedynie w Waszym leniwym sumieniu. Moda minie, hasła wywietrzeją (ktoś pamięta jeszcze hałas o Tybet przy okazji olimpiady w Pekinie?), a na ich miejsce pojawią się nowe - końcu natura nie znosi próżni. Wy natomiast będziecie znowu bezrefleksyjnie napierdalać lewym klawiszem myszki, bo przecież trzeba coś robić, a nie tylko siedzieć na dupie i mieć w niej cały świat. Albo przynajmniej pokazać, że się robi i dba i uczestniczy, choćby tylko wirtualnie. Koniec końców przecież dopóki mnie nie to dotyka, to i tak nie moja sprawa (oj, znowu 700km ode mnie ktoś bije pieska, klik, klik).

 

Na zakończeniu - kiedyś do każdej notki dorzucałem kącik muzyczny i myślę, że warto wrócić do tej świeckiej tradycji (mimo OGROMNEJ popularności moich "Vibes"). Dziś klip do numeru D1 - Flood of Emotions z niezrównaną Jenną G na mikrofonie. Na relaks po dniu pracy, tudzież lekturze owczychnotek. Enjoy.


czwartek, 10 lutego 2011

StarSheep Vibes vol. 4 - Love Edition

Miało być czternaście numerów na Czternastego Lutego - że niby tak akuratnie liczbowo w sam raz pod datę, a do tego tematyka pasująca, ach i och. Wyszło osiemnaście, co też samo w sobie nie jest złe, bo miłość miłością, ale bez żywej natury to jak w "Zmierzchu" - nic tylko się pociąć i/lub błyszczeć w słońcu, zbierać jagody i trzymać się za ręce czekając na ugryzienie. (Skąd znam fabułę? Nie pytajcie...). Wprawdzie żywa natura jest jak wiadomo dostępna do kontemplacji fizycznej już od piętnastki (a w Watykanie od dwunastki - taki fakt), niemniej jednak to osiemnastka sprawia, że nikt Wam takiej kontemplacji zarzucić już w żaden sposób nie może, więc wszelkie zarzuty o zbytwczesność możecie mieć w nosie, lub - wedle upodobania - w dupie.

Macie zatem dzisiaj czwartą, pełnoletnią część niesławnej składanki "StarSheep Vibes", której motywem przewodnim jest - a jakżeby inaczej - miłość. Sercowa czy fizyczna, platoniczna czy odwzajemniona, do plakatu czy osoby z bliskiego otoczenia, zdrowa czy toksyczna, ulokowana w płci przeciwnej czy tej samej, dojrzała czy szczenięca, otwarta czy skrywana - czai się wszędzie i w każdym. Część z Was prychnie pewnie pod nosem mówiąc, że "to" trzeba celebrować cały rok, a nie tylko w środku lutego, że rzygać się chce od różu wszechobecnego, serduszek które włażą człowiekowi wszędzie jak piasek na plaży i popeliniarskich gadżetów symbolizujących, że to komercyjne, nastawione na zyski "święto", że makdonaldyzacja, amerykanizacja, a Nocy Kupały to nikt nie pamięta i że lepiej Walić Tynki, Drinki i wTyłki. Cóż ja Wam mogę powiedzieć - jedni z Was faktycznie bronią się przed Walentynkami z głębokim przekonaniem o słuszności, niczym Radio Maryja przed Halloween, WOŚP i Harrym Potterem, inni chcąc być na siłę antytrendowi nieświadomie wpadają w kolejny trend bycia "anty" właśnie, a jeszcze inni po prostu wkurwiają się, że ich jedyna miłość (buty, samochód, sukienka lub telefon) nie odwdzięczy się niczym, więc na chuj w ogóle się starać, miłość śmierdzi, a już w Walentynki szczególnie, mimo, że fiołkami. Wam wszystkim również dedykuję poniższą składankę, mimo, że Czternastego raczej będziecie się krzywić niż uśmiechać (chociaż kto Was tam wie). Całej reszcie, która mimo wszystko woli na pozytywnie i nawet nieco cukierkowo niż na kwaśno i mrocznie - dedykuję te osiemnaście numerów przede wszystkim. Lowe.


Tracklista:

01. Cassius - I <3 U So
02. Caspa feat. Mr.Hudson - Love Never Dies (Back For The First Time)
03. Ellie Goulding - Under The Sheets (Jakwob Remix)
04. Magnetic Man - Perfect Stranger (feat. Katy B) (Benga Remix)
05. Example - Watch The Sun Come Up (Joker and Ginz Remix)
06. 2000F & J Kamata - You Don't Know What Love Is
07. Turboweekend - Something Or Nothing (2000F & JKamata Remix)
08. Romuald - A Strange Light In Your Eyes
09. Chromeo - Night by Night (Skream Remix)
10. Bobby Caldwell - What You Won''t Do For Love (DZ Remix)
11. Grovesnor - Taxi From The Airport (Debruit Remix)
12. David's Lyre - In Arms (Pearson Sound Remix)
13. Clare Maguire - The Last Dance (Chase & Status Remix)
14. The Artful Dodger - Twentyfourseven (feat. Nicole)
15. Craig David - Fill Me In
16. Skream - Give You Everything (feat. Freckles)
17. DJ Paleface feat. Kayla - Do You Mind (Controls Remix)
18. Toddla T - Want U Now (f. Ms. Dynamite)