Tomek Bagiński, znany na Świecie i w Polsce (bo to nie zawsze idzie w parze) artysta-samouk, twórca tak znanych animacji jak nominowana do Oskara "Katedra", czy wielokrotnie nagradzana "Sztuka Spadania", wyjawił w niedawnym wywiadzie, że nosi się z zamiarem stworzenia filmu animowanego, odnoszącego się w luźny sposób do Powstania Warszawskiego. Projekt ów otrzymał błogosławieństwo Muzeum Powstania w Warszawie, gdzie 15 lipca Tomasz Bagiński zaprezentuje oficjalnie ramy swojego projektu. Gdzieniegdzie pojawiają się głosy, że "Hardkor 44" ma być polską, animowaną wersją najsłynniejszej ostatnimi czasy wariacji na temat historyczny - komiksu pt. "300" Franka Millera. Bagiński może nam gwarantować odpowiednie porównanie - podobna odwaga w podejściu do faktów historycznych, podobne nagięcia rzeczywistości, podobny stosunek do artystycznej interpretacji. "Ma to być efektowne kino rozgrywające się w tamtych czasach i opierające się bardziej na micie Powstania Warszawskiego niż na jego faktach." - mówi w wywiadzie dla Stopklatki i można mu wierzyć, że efektowności w ostatecznej wersji Hardkoru nie zabraknie.
Pytanie tylko, czy polski widz jest na to gotowy. Czy przeciętny Lach, który myśli, że wygraliśmy Powstanie Warszawskie, a widok człowieka w stroju Wehrmachtu przynosi 7 lat nieszczęścia, będzie chciał obejrzeć cyberpunkową animację, w której Warszawa '44 łączy się ze światem Warhammer 40000? Czy nie obudzą się hordy obrońców czci i godności poległych, tak jak w przypadku filmu "Westerplatte", pokazującego "ludzkie" oblicze mjra Sucharskiego? Czy potraktowanie wojennej Warszawy, jako poligonu doświadczalnego dla wyobraźni animatora nie zostanie odebrane, niczym chuj w krzyżu czy meteoryt na papieżu, jako obraza uczuć? Czy po kinach nie będzie latała ekipa Olbrychskiego, tnąca szabelką operatorów? Ciach, ciach. Tak bardzo chcę doczekać ewentualnych emocji związanych z filmem, że aż chciałbym sam pomóc Tomkowi w jego tworzeniu. Powstanie Warszawskie, perełka w koronie naszej pamięci narodowej, przemielona w głowie Bagińskiego z wizjami science-fiction. Nazistowski piechur ze szkicu, mogący równie dobrze być człowiekiem jak i robotem, to dla mnie gwarancja rozrywki najwyższych lotów. Trzymam kciuki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz