czwartek, 16 kwietnia 2009

na wiosnę, na lato

nosz kurwa mać. poszedł sobie wczoraj pan Owiec na koszykówkę po przerwie spowodowanej brakiem meczów w MLB, lenistwem wrodzonym, piwkiem, dżojkiem, słońcem i rzekomym kolejnym już zmartwychwstaniem niejakiego Jezusa (hiszp. Hesus). w przerwie owej przybrało się panu Owcu wagowo, obrósł tu i ówdzie, jakby miał zapaść w sen zimowy co najmniej. pobiegał więc nieco, pobiegał i wracając do początku tego akapitu, nosz kurwa mać. kondycja -10, koordynacja ruchowa -10, rozgrzanie poskręcanych kostek żeby nie bolało -20, ogólny stan wydolnościowy -50, humor, rubaszność i poziom żartu boiskowego +100. to ostatnie nie jest na szczęście zależne od kondycji fizycznej, niemniej jednak reszta wskaźników wyraźnie z powodów wyżej wymienionych kuleje. stąd mocne, publiczne postanowienie poprawy. nie opuszczać treningów, zacząć pedałować na stacjonarnym rowerku, który ostatnio służy za wieszaczek na znoszone t-shirty, przestać wpierdalać po nocy, koniec z kalorycznymi popołudniami na kanapie z pizzą na telefon, alkoholizmy tylko w weekendy przy okazji bardaszek, może jakiś streetball skoro słońce, opcji w bród, ochoty i chęci na zrzucenie bebzona przed wakacjami w bród i ciut ciut. znajomych zachęcam do zachęcania mnie, tudzież do dołączenia do mojej krucjaty pod hasłem "adonisy na lato", ewentualnie "afrodyty na plażę". resztę wzywam do trzymania obowiązkowych kciuków, tudzież włączenia się do akcji. można, bo koło stycznia w miesiąc zrzuciłem jakieś 7 kilogramów (prawie 15.5 funta, dla mieszkańców Wysp), potrzeba tylko jakiejś motywacji. ja swoją odkryłem wczoraj na baskecie - chudszy Owco, here I come.

tym z Was jednak, którzy takich postanowień uskuteczniać nie muszą/nie chcą/nie potrzebują, a chcieliby od miszcza leserstwa, inercji i obibo... (obiboctwo? jest takie słowo? jeśli nie ma, to niniejszym wymyślam) i obiboctwa dowiedzieć się jak najlepiej spędzić wolne popołudnie tudzież wieczór przy butli zimnego Carlsberga i porcji gorącej pizzy (tym z akapitu wyżej też, nie martwcie się), spieszę donieść, że oto stacja CBS wypuściła na świat swoje nowe, serialowe dziecko - Harper's Island. rąbka tajemnicy dotyczącej fabuły niech udzieli cytat z Popcornera:
"Stacja CBS zakwalifikowała swoją produkcję jako horror. Producenci mówią, że serial ma być połączeniem klimatów z ''Krzyku'' oraz ''I nie było już nikogo'' (książka Agathy Christie). Pierwsze minuty odcinka na pewno wpisują się w motyw tajemnicy. Historia tajemniczych morderstw, które miały miejsce na wyspie. Od tamtych wydarzeń minęło 7 lat, jednakże ktoś chyba postanowił ożywić legendę zabójcy na nowo.
Głównym wątkiem są tajemnicze morderstwa. Przyjaciele i rodzina uczestniczący w weselu głównych bohaterów na wyspie koło Seattle giną jedni po drugich. Producenci zapowiadają, że w każdym epizodzie z 13 odcinkowej serii ma zginąć jedna z postaci, aż do momentu, kiedy poznamy sprawcę."
Brzmi ciekawie? Zaufajcie mi, wygląda jeszcze ciekawiej, pierwszy odcinek robi naprawdę niezłe wrażenie, stąd też moja dzisiejsza wstawka-wrzutka - pilot "wyspy harpera", specjalnie dla Was pod poniższym plakatem.
z głębi kuny polecam

p.s. dzisiejsze post scriptum będzie krótkie, acz treściwe. jest słońce? jest. jest dobry humor? jest. nadchodzi weekend? nadchodzi. no to moi drodzy zapraszam do kawałka klipu, klipu kawałka, który na taką okazję nadaje się idealnie: Fusion Unltd. feat. Little Brother, Nickelus F, H.O.F & Skillz - The Sun

z owczym pozdrowieniem :)

2 komentarze:

Cookie pisze...

''koniec z kalorycznymi popołudniami na kanapie z pizzą na telefon'' - YHY :]

Anonimowy pisze...

buhahahha nie da rady, te zarlo jest tak fajne ze nie wiem:/
a okolofilmowych niusow to crank2:high voltage no i nowy ali g/borat/lub bruno:))
http://www.youtube.com/watch?v=xQoPfOU40Z8&feature=related

lepik sklepik