czwartek, 5 lutego 2009

metro w szczecinie moi drodzy!

superszybka kolejka podziemna, przecinająca przecznice w mgnieniu oka, dowożąca jednego z drugim z piątym w miejsce przeznaczenia szybciej niż każdy środek naziemnego transportu, czy to tramwaj, czy autobus, czy taksówka, czy wreszcie nieznany na pomorzu zachodnim trolejbus. o czym mówię? o metrze! nie o gazecie darmowej, codziennej, wciskanej, czy o musicalu józefowiczowym, najlepszym-polskim-podobno-do-tej-pory, o nie! mówię o takim klasycznym metrze, zbudowanym z pożytkiem w metropoliach Europy i z niemałym wysiłkiem i czasochłonięciem w stolicy RP.

"co z tym metrem?" spytacie? "nic szczególnego" odpowiem wam. mamy jedno (w wyżej wymienionej stolicy) i na nowe możemy sobie poczekać parę ładnych lat, tudzież dygnąć do Berlina i skorzystać z ichniego za odpowiednią euro-opłatą. tytułowe "metro w Szczecinie" to niestety nie inwestycja w podziemne środki transportu, a jedynie (jedynie?) budowa najlepszego (In My Humble Opinion, w netykietowym skrócie IMHO) fast-food'u znanego ludzkości na zachód, wschód, północ i południe od jakiegokolwiek zakątka na kuli ziemskiej. fast-food ten, z angielska zwie się "Subway" co w wolnym, ale też dosłownym tłumaczeniu oznacza właśnie Metro. każdy kto kiedykolwiek żarł w tym przybytku grillowaną kanapkę w bułce parmezan/oregano napchaną dobrym kurczakiem tudzież wieprzem plus świeżymi zieleniznami, czerwoniznami, oliwkami, papryczkami i innymi dodatkami ten wie, ze Subway RZĄDZI i zjada (nomen omen) na przysłowiowe śniadanie wszystkie inne "szybkie-żarcia" jak McDonald's, KFC, Burger King, o lokalnych wynalazkach typu MakKwak czy najgorsze-kebaby-świata nad klubem Hormon w Szczecinie, nie wspominając. tak więc w dniu otwarcia (jeszcze nie znam daty, reklamy na autobusach głoszą jednak rychłe nadejście tego dnia) zjawiam się z paroma znanymi mi fanami marki w DH Kupiec (tam gdzie Helios, cymbały), żeby osobiście wpierdolić po 30cm pieczywa z farszem na gorąco i w pełni szczęścia oddalić się do miejsca trawienia. kto z nami?*

*powyższy akapit został napisany z inspiracji żołądka oraz ośrodka głodu w mózgu. zdrowy rozsądek oraz poczucie przyzwoitości odmawiały komentarza w tej sprawie, natomiast samozaparcie i chęć schudnięcia zaginęły w niewyjaśnionych okolicznościach, prawdopodobnie popełniając zbiorowe samobójstwo z poszukiwanym od jakiegoś czasu odpowiednim stanem BMI.

p.s. czujecie czasem zwyczajne, ludzkie, zażenowanie i jedyne co macie ochotę zrobić to soczysty facepalm? otóż ja, dzięki nieocenionej ZakazanejPlanecie ostatnio miałem okazję do doświadczenia tego unikalnego uczucia. oto plakat, od którego wszystko się zaczęło, reszta artykułu w linku pod plakatem, bo wiem, że lepiej tej historyjki nie opiszę :) a zatem klik klik i żenujcie się ze mną:
-------------------------------------------------------
Alter Art na razie ssie pałę i to mocno. Placebo, The Gossip, Madness, The Ting Tings, Duffy i Buraka Som Sistema. Sześć zagranicznych gwiazd Openera i ani drgnięcia kuny na dźwięk ŻADNEJ nazwy, ewentualne skrzywienie mordy na Duffy i Placebo i zdziwienie przy Buraka'ch. miejmy nadzieję (cytując autorkę bardzo poczytnego bloga muzycznego), że Alter Art "za miesiąc powie hahaha, ale was zrobiliśmy w chuja i poda prawdziwe gwiazdy" bo "jak na razie śmierdzi podeschłym kawałkiem sera". nie sposób się z tym nie zgodzić.

parafrazując pijanego klasyka polskiej prezydentury - AlterArcie i psie Sabo - nie idźcie tą drogą!

4 komentarze:

Cookie pisze...

subway - ide na otwarcie w sukni ze studniówki :)

heineken opener - wszystko co mialam do powiedzenia juz napisałes. Smutek zagoscil ;|

owiec pisze...

jeszcze czas, jakby co to zażremy smutki 30cm kurczakami teriyaki :D

Cookie pisze...

moze znow cos gratis sie trafi, slepej kunie ziarno wszak ;)

Anonimowy pisze...

a na powaznie to mnie wkurzylo to planowane otwarcie:/ to byl moj pomysl na powrot do szn
lep