pod takim hasłem rozpoczął się był rok 2009, ale też zakończył się był poprzedni w kalendarzu, czyli 2008. ("parano bros" oczywiscie bez związku z tematem noworocznym, ale jak tylko ich znalazlem to wiedziałem, że muszą się pojawić w tej czy innej notce - a że niniejsza notka nie doczekała się własnego tematu, to dostanie chociaż "pikczera" na osłodę).
roki, szczególnie te nowe, wcześniej nie używane mają to do siebie, że pociągają za sobą setki postanowień i tysiące życzeń. jako, że życzenia w tej kulawej elektronicznej formie przekazałem już światu parę linijek niżej, czas na postanowienia. w 2009:
- będę używał polskich liter. spodziewajcie się więc dantejskich scen z udziałem kresek nad O oraz ogonków pod A. kompilacja najlepszych występów do kupienia na DVD w najlepszych sklepach wielobranżowych sieci Społem już w Styczniu 2010;
- ograniczę spożycie (jeśli wolno mi będzie w ogóle) napojów o działaniu wyskokowym, zarówno tych przezroczystych i rudych wynalazków o mocy 40% jak i tych 5-procentowych chmielowych poprawiaczy humoru (o jednoprocentowych karmelowych wynalazkach dla szmul i zniewieściałych koczkodanów nie wspominając - do nich, jak i w 2008, na odległość metra nawet nie podejdę);
- spędzę 4 lipcowe dni i noce w towarzystwie jeszcze mi nie znanych gwiazd światowej i polskiej muzyki na festiwalu Open'er 2009.
- schudne na tyle, żeby zaproponowano mi rolę upośledzonego brata Mitcha Buchannona w reaktywacji Słonecznego Patrolu
- utrzymam porządek w mieszkaniu przez przynajmniej 2 tygodnie. po sprzątaniu. BEZ PRZERWY. (nie wiem kiedy go zrobię i które to będą tygodnie, wyzwanie niczym actimela);
- ruszę inercyjną dupę do teatru;
- przesłucham przynajmniej połowę tego co zalega mi na dysku w folderze "muzyka";
- obejrze przynajmniej połowę tego co mi zalega na dysku w folderze "filmy";
- i...
...wystarczy. nigdy nie byłem typem planującym, ciężko mi jest zorganizować sobie nastepny dzień, nie mówiąc już o bardziej ambitnych próbach uregulowania sobie życia i nadania mu jakiś ram czasowo-zadaniowych. nie znoszę i nigdy nie znosiłem kalendarzyków, terminarzy, planów i tym podobnych. powyższe postanowienia to absolutne maksimum w temacie "co mogę sobie obiecać, żeby znowu nie zrobić siebie samego w przysłowiowego chuja". dlatego uniknąłem drażliwych tematów z bermudzkiego trójkąta "praca-studia-pieniądze" bo wiem, że przy takich postanowieniach o skuchę najłatwiej, a wysłuchiwanie reklamowego "obieeecaaaałeeeeeś" nie należy do moich ulubionych. dlatego też życzę sobie wytrwania w postanowieniach, ewentualnego mmmiłego zaskoczenia w "niepostanowionych-ale-w-kurwę-ważnych-przedsięwzięciach" oraz do siego, cokolwiek to znaczy :)
p.s. od jutra normalnie piszę, w sensie są tematy, są pomysły, chęci chyba też. stay tuned.
roki, szczególnie te nowe, wcześniej nie używane mają to do siebie, że pociągają za sobą setki postanowień i tysiące życzeń. jako, że życzenia w tej kulawej elektronicznej formie przekazałem już światu parę linijek niżej, czas na postanowienia. w 2009:
- będę używał polskich liter. spodziewajcie się więc dantejskich scen z udziałem kresek nad O oraz ogonków pod A. kompilacja najlepszych występów do kupienia na DVD w najlepszych sklepach wielobranżowych sieci Społem już w Styczniu 2010;
- ograniczę spożycie (jeśli wolno mi będzie w ogóle) napojów o działaniu wyskokowym, zarówno tych przezroczystych i rudych wynalazków o mocy 40% jak i tych 5-procentowych chmielowych poprawiaczy humoru (o jednoprocentowych karmelowych wynalazkach dla szmul i zniewieściałych koczkodanów nie wspominając - do nich, jak i w 2008, na odległość metra nawet nie podejdę);
- spędzę 4 lipcowe dni i noce w towarzystwie jeszcze mi nie znanych gwiazd światowej i polskiej muzyki na festiwalu Open'er 2009.
- schudne na tyle, żeby zaproponowano mi rolę upośledzonego brata Mitcha Buchannona w reaktywacji Słonecznego Patrolu
- utrzymam porządek w mieszkaniu przez przynajmniej 2 tygodnie. po sprzątaniu. BEZ PRZERWY. (nie wiem kiedy go zrobię i które to będą tygodnie, wyzwanie niczym actimela);
- ruszę inercyjną dupę do teatru;
- przesłucham przynajmniej połowę tego co zalega mi na dysku w folderze "muzyka";
- obejrze przynajmniej połowę tego co mi zalega na dysku w folderze "filmy";
- i...
...wystarczy. nigdy nie byłem typem planującym, ciężko mi jest zorganizować sobie nastepny dzień, nie mówiąc już o bardziej ambitnych próbach uregulowania sobie życia i nadania mu jakiś ram czasowo-zadaniowych. nie znoszę i nigdy nie znosiłem kalendarzyków, terminarzy, planów i tym podobnych. powyższe postanowienia to absolutne maksimum w temacie "co mogę sobie obiecać, żeby znowu nie zrobić siebie samego w przysłowiowego chuja". dlatego uniknąłem drażliwych tematów z bermudzkiego trójkąta "praca-studia-pieniądze" bo wiem, że przy takich postanowieniach o skuchę najłatwiej, a wysłuchiwanie reklamowego "obieeecaaaałeeeeeś" nie należy do moich ulubionych. dlatego też życzę sobie wytrwania w postanowieniach, ewentualnego mmmiłego zaskoczenia w "niepostanowionych-ale-w-kurwę-ważnych-przedsięwzięciach" oraz do siego, cokolwiek to znaczy :)
p.s. od jutra normalnie piszę, w sensie są tematy, są pomysły, chęci chyba też. stay tuned.
9 komentarzy:
i bądź w guglach jeszcze bardziej! [230 wyników to za mało.]
zapomniales o warszawskim majowym basketowym fighcie :D
no i pewnie o paru innych rzeczach zapomnialem znając mnie :) wiec mozecie przypominac ;)
zapomniałeś do mnie zadzwonić z życzeniami ;P
Bo to luj jest nie wiesz?
Bao
ej ej, skladalismy zyczenia z tego co pamietam ;>
luj zapominacz o czym warto pamietac czekajac na cos o czym mialem pamietac a zapomnialem najpewniej :)
a zyczenia chyba zlozylismy droga smsowa a jesli nie to przepraszam najmocniej i niniejszym skladam :*
look these up click to investigate Get More Info look these up check out this site over at this website
Our site dolabuy.ru try this site dolabuy hermes look at more info Dior Dolabuy
Prześlij komentarz