piątek, 13 czerwca 2008

polska austria - recap

mialem juz przygotowany fajny wpis o... nie powiem :P ale oczywiscie wczoraj sie zjebalo i wpis o... nie powiem, bedzie jutro moze jak dokoncze. jesli w miedzyczasie przyslowiowym juz nic sie nie wydarzy, zadna katastrofa lotnicza pod moim domem, awaria prądu w miescie, czy powtorzony mecz polski (nie, nic nie ćpałem, spokojnie :). wczoraj po meczu mialem do powiedzenia dwa słowa - sędzia chuj. dzisiaj nieco ochlonalem, spokojnie pomyslalem o tym meczu no i... hmmm wciaz mam te dwa slowa w glowie ale oprocz nich kilka innych refleksji:
po pierwsze - wynik meczu na oficjalnej tablicy powinien wygladac tak: Guereiro/Boruc - Östereich/Webb - 1:1.
po drugie - przyznajmy się szczerze - gralismy jak patałachy. pierwsza połowa? DRAMAT... Boruc przed meczem wciagnal sciezke koksu dlugosci linii bocznej boiska, bo to co wyprawial bylo niesamowite. a nasza 'kurwa-jak-wpadło' bramka strzelona w momencie kiedy najwierniejsi kibice darli kupony bukmacherskie bo zanosilo sie na conajmniej 0:3 (jak tylko austriacy nastawią celowniki)? spalony. ewidentny. sędzia się pomylil. wiadomo ze nikt z nas mu tego nie wytknie bo pomylil sie na nasza korzysc, ale juz wyobrazam sobie takiego przyslowiowego austriackiego Fritzla siedzacego przed telewizorem w piwnicy i krzyczacego: Schiedsrichter Schwul! niemniej jednak jesli chcial wynagrodzic niemcom mniejszym swoja pomylke mogl tego karniaka wymyslic kolo 70 minuty a nie robic kabaret w doliczonym czasie z powtarzaniem wolnego i wątpliwej jakosci jedenastką.
po trzecie - ani my pierwsi ani ostatni jesli chodzi o gwizdanie pod gospodarzy. w mysl powiedzenia 'nawet sciany pomagaja gospodarzom' na kazdym turnieju jacys sedziowie sie w takie sciany zamieniaja - wystarczy wspomniec rok 2002 i wyczyny pajaców w czarnych strojach w meczach Korei z Włochami i Hiszpanią

male to pocieszenie, ale przynajmniej obala spiskową teorię dziejów, ze wszyscy na swiecie sa przeciwko Polsce.
po czwarte w koncu - nasze reakcje. smieszy mnie troche widok nowych fotek na naszej klasie i gronie z mordą Webba przystrojoną wszelkimi znanymi nam przeklenstwami i grozbami. troche dystansu, to my nie potrafilismy strzelic poprawnego gola najslabszej druzynie turnieju, to my w pierwszych 20 minutach wygladalismy jak dziecieca eskorta mcdonalds, ktora w reklamie szuka kogos na bramke i znajduje Boruca. ja wiem ze to smuci, ze 'lysy skurwiel nam zabral awans', ALE... polecam male porownanie:
chorwacja 4,5mln mieszkancow, polska - 38,5mln.
chorwacja - 6pkt, polska - 1pkt
statystycznie mamy prawie 10 razy wieksze szanse na stworzenie lepszej druzyny niz chorwaci. praktycznie? chyba nie musze mowic.
co nie zmienia faktu ze kciuki za 3:1 polski z chorwacja i 1:0 austrii z niemcami trzymal bede. jak klasyczny polak-idealista-naiwniak.

a na deser trailer NOWYCH gwiezdnych wojen, tym razem w wersji animowanej.
Lucasarts prezentuje - Wojny Klonów. WOW


p.s. Celtics - Lakers 3:1. dziwny mecz (nie ogladalem od razu przyznam) jedyny gracz ktory rzucil 20 pkt to paul pierce, kobe 17 (mvp? :P) boston przegral 1 kwarte 21 punktami, potem podobno bylo juz 24 roznicy i co? i celtowie dogonili. na koniec apel do JAKIEJKOLWIEK telewizji ogolnodostepnej. SKURWIELE PRZEBRZYDŁE... wlasnie konczy sie jeden z najlepszych sezonow w ostatnim czasie zwienczony najlepszymi od 11 lat finalami. NBA ogarnela genialna promocje medialna, kobe, james, howard, paul wynosza koszykowke na kolejny poziom. i co? I KURWA NIC. tvn/polsat/tvp/tv4/tele5/superstacja - NIGDZIE nawet slowa, nie mowiac juz o 5sekundowej migawce czy skrocie. mecze moga ogladac co bogatsi posiadacze C+ Sport. a reszta? niech sie pałują! bedziemy pokazywac migawki z biathlonu, skokow na igielicie i wystepow laskarzy. w dupie mamy rozgrywki najpotezniejszej ligi sportowej swiata - w koncu mamy dominet ekstraligę, niech to bedzie erzac dla fanow basketu w polsce... przesadzam? taka jest niestety polityka sportowa naszych stacji tv. kiedys, jeszcze za czasow 'hej hej tu nba' na tvp2 w polsce byl boom na basket zza oceanu, koszulki, czapeczki, pilki z logo, pisma magic basketball, pro-basket, hordy dzieciakow na asfaltowych boiskach z jezykiem wyciagnietym "like mike". potem cezura - mike zakonczyl kariere, liga sie zmienila, play offy stracily dramaturgie, finaly jednostronne, mecze gwiazd okazją do koncertow destiny's child czy mariah carey. wted nba przeniosla sie do kodowanego kanalu a media stracily zainteresowanie ligą. ale teraz? teraz liga sie odradza, w los angeles znowu showtime, lebron statystycznie rozgrywa sezon dekady, chris paul i dwight howard oszalamiaja swoimi umiejetnosciami w tak mlodym wieku, genialne transfery, odnowienie rywalizacji celtics lakers z lat 80tych.... malo? jak widac dla naszych mediow za malo. w tym swietle nie dziwi durny przepis rodzimej ekstraligi ze w czasie meczu na parkiecie musi byc conajmniej jeden polak w kazdej druzynie (MUSI!). gdyby nie ten przepis to mielibysmy samych obcokrajowcow. czemu? bo w polski basket zdechł. miedzy innymi dlatego, ze nie potrafimy promowac najlepszej koszykowki swiata tak jak promujemy najlepsza pilke nozna. i juz abstrahujac od poziomu naszego wystepu na euro - dzieciaki zapatrzone w kake, ronaldinho, gerarda czy ronaldo beda chcialy do malego trenowac zeby byc jak ich idole. a w kogo maja sie zapatrywac mlodzi fani kosza? bez komentarza.

Brak komentarzy: