"Pan Cezary zasiadał właśnie do porannej kawy, gdy na telefonie wyświetlił się SMS: "Co powstanie ze skrzyżowania Murzyna z ośmiornicą? Nie wiadomo, ale musi bardzo szybko zbierać bawełnę".
- Może nie mam poczucia humoru, ale taki żart wydał mi się żenujący - denerwuje się nasz Czytelnik. SMS takiej treści dostali przed kilkoma dniami abonenci sieci Era, którzy zamówili usługę "Dowcip dnia".
- Dziwi mnie, że poważna firma, która aktywnie wspiera sportowców, akcje charytatywne i kulturę, pozwala sobie na dowcipy rodem spod budki z piwem - komentuje. Pan Cezary był klientem Ery od jej powstania, czyli od około 15 lat. - Wystarczy, nie mam zamiaru przedłużać z nimi umowy - deklaruje."
takiej treści artykuł przeczytałem dzisiaj na portalu Gazeta.pl. jedno słowo mi się cisnie na usta, palce i klawiutare - KURWA MAĆ (ok to dwa slowa). czy w tym kraju wystepuje jeszcze w naturze poczucie humoru? takie swobodne, hasajace po ulicach, wpadajace przez okno w kuchni i wypadajaca zsypem w korytarzu? jest? widzial ktos? ja sobie jedno kiedys upolowalem, mam, pielegnuje, czasem wyprowadzam do ludzi, daje mu korzystac z internetu ale mam wrazenie ze moje poczucie humoru jest coraz bardziej samotne. wiec funduje mu przerozne gry i zabawy, a przynajmniej sie staram. no bo jak tu kurwa w takim kraju wychowac porzadnie mlode poczucie humoru? mlodziez, jak wiadomo lub nie, rozwija sie w oparciu o pewne wzorce. taki np. mlody smak ksztalci sie na dobrym pierogu, bigosiku czy schaboszczaku, zeby potem mogl w pelni docenic smak zagranicznych frykasów. a co ma zrobic poczucie humoru? powinno od malenkosci otaczac sie swojskimi zartami - i tu zaczyna sie problem - gdzie ich szukac? w peerelach odpowiedz byla prosta - bareja, tey, starsi panowie, olga lipińska, alternatywy, brunet, tym, komiksy christy, chmiela czy baranowskiego, wymieniac i wymieniac mozna bez konca. potem GENIALNE polskie monty pythony - Za Chwile Dalszy Ciag Programu - a dzisiaj? bez żartów, wystarczy zerknac na kolejne "kabaretony" zeby ze smutkiem w oczach dojsc do wniosku "skad oni sie kurwali". nasz żart narodowy lezy na poziomie manueli z bigbradera, miodowych lat, daleko od noszy, neonówek i innych fatalnych "rozsmieszaczy", z vivowskim "fristajlo" i emtiwiwowskimi 'wlatcami moch" na czele. co z tego ze raz na jakis czas pojawia sie perełki typu halama, mumio, testosteron, ciało, jak za moment zaleje ich fala niań, hel w opalach, rodzin zastepczych, wiecznie zywych kryszaków, wtórnych dańców i masa anonimowych "nowych nadziei polskiego kabaretu". mam wrazenie ze nawet stojacy zawsze o klase wyzej majewski sie nieco wypalil, ale co mial biedak zrobic skoro w jednym rzedzie z nim stoi kuba, ktory swoje problemy z erekcja ukrywa pod nawykiem nawiazywania do seksu w KAZDYM mozliwym temacie (kurwa, mam wrazenie ze jakby zaprosil dziwisza to tez by rozmawial z nim o cipkach...), albo uposledzony syn pana koterskiego, niejaki michal - zywa reklama kampanii "niepelnosprawni umyslowo - pelnosprawni w pracy".
wiem ze porownywanie nas do zachodnich wzorcow z reguly swiadczy o jakis kompleksach. ale nie w tym przypadku. czemu? dlatego ze my naprawde mamy sie czym w kategoriach humorystycznych pochwalic. wspominalem juz o calej peerelowskiej plejadzie ZAJEBISTYCH satyryków/komediantów/kabareciarzy jak zwal tak zwal. moze wtedy to bylo odreagowanie dla smutnej jak zycie towarzyskie zakonnicy rzeczywistosci. potem puscila cenzura, niby juz wszystko wolno, ale przez tą doslownosc stracilismy to co w polskim humorze (a istnieje taki gatunek) bylo najcenniejszego - metafore, przenosnie, zarty umiejetnie powtykane pomiedzy wiersze, tak zeby dopiero po mrugnieciu okiem mozna sie bylo domyslic o co naprawde chodzi. wolnosc wypowiedzi zabila wielopoziomowosc polskiego żartu. a niestety w kategoriach żartu bezposredniego jestesmy sto lat za wspomnianym przeze mnie zachodem (czyli po czesci za murzynami :P). mowie tu przede wszystkim o USA i wielkiej brytanii, bo to najlepsze przyklady. mimo wręcz patologicznej w Stanach poprawnosci politycznej tamtejsi "stand-up comedians" (czyli niewystepujacy u nas gatunek, a jesli juz to w postaci "ja-pierdole-zejdz-ze-sceny" pazury) potrafia przez 60 minut wystepu wypowiedziec taka ilosc zartow o podlozy religijno-seksualno-rasowym, ze św. pan Cezary Od SMS'a dostalby ostrego pierdolca z powiklaniami. tam nie ma miejsca na zawoalowane puenty, delikatne podejscie do sprawy, oczko do publicznosc, ze piwo jest ;) bezalkoholowe - tam kazdy wali prosto z mostu. o murzynach, o zydach, o polakach, o katolikach, o muzulmanach, o kobietach, o mezczyznach, w kazdym kontekscie. i co najwazniejsze - śmiesznie. chris rock, pablo francisco, jim brewer, robin williams (tak TEN robin williams) eddie murphy czy chociazby program "whose line is it anyway" to absolutna przeszła i wspolczesna elita, którą co sezon goni inny "newcomer" z porcją konkretnych zartow. za to angole, niby tez sztywni poddani krolowej, sa mistrzami abstraktu, cietego komentarza, siarczystego bluzga czy konkretnego bezsensu. monty python, benny hill, a obecnie jimmy carr czy alan carr (niespokrewnieni), programy typu 8 out of 10 cats czy never mind the buzzocks, little britain i serial znany w polsce pod nazwa pcin dolny - to przyklady jak nam jeszcze daleko do takiego poziomu. ale nie ma co narzekac - po prostu na tym warto wychowywac nasze poczucia humoru, zeby nam nie zgnusnialy przy kolejnych toptrendy nocach kabaretowych z elitą dobrego humoru. a przy okazji jezyka sie poduczą. moze za pare lat to nas beda z napisami transmitowac za wielka wode. heh.
a tak na marginesie - tylko czekac az pan Cezary po obejrzeniu losowo wybranego filmiku zazada od youtube przeprosin...
p.s. czemu dobre filmy leca w tv po nocach bez zadnych zapowiedzi? w piatek 'sin city' dzisiaj 'lsnienie' z napisami. a o 20 gwiazdy tancza i robia lody.... no kurwa... wezcie sobie lepiej posluchajcie dobrej muzyki, powiadam wam zaprawde.
a co moze byc lepsze niz pierwsza od 6 lat, a druga studyjna w historii plyta najlepszego elektronicznego kolektywu który nam mutter reich wydała - Jazzanovy? no co?
premiera 24 października. oczywiscie.