sobota, 26 marca 2011

300


Nie mam weny dzisiaj zupełnie. Głowę zostawiłem prawdopodobnie wczoraj na barze, tok myślowy urwał się chyba koło 4 nad ranem, a palce zamiast pisać wolałyby pewnie robić coś dużo bardziej interesującego (nie wiem, może pograć na piszczałce, albo postukać w blat stołu). W normalną sobotę pewnie pierdolnąłbym to w kąt i zabrał za wycieranie mordą poduszki, niemniej jednak dzisiejsza sobota nie jest taka znowu normalna. Nie dość, że imieniny obchodzi Eutychiusz, Ludger i Tworzymir, a tłumy na całym świecie świętują rocznicę koronowania Ptolomeusza V na faraona (oprócz Salt Lake City - tam wiwatują z powodu okrągłej 181 rocznicy wydania Księgi Mormona) to jeszcze w tym skromnym zakątku internetów mam zaszczyt pochwalić się urodzinową notką numer 300, pisaną z okazji 3 urodzin bloga (ale heca, że się zgrało!).

Ależ ten czas zapierdala... Równo 3 lata temu, niewyjustowanym wpisem "najsampierw", oficjalnie rozpocząłem zabawę w niepoważnego blogera. Z założenia miał to być mój publiczno-prywatny pamiętnik, miejsce przelewania na klawiaturę podniet, wkurwów, reakcji, wspominek, refleksji i zdań na temat. Założenia mają niestety to do siebie, że często idą do kasacji po ciężkim zderzeniu z rzeczywistością, ale w tym konkretnym przypadku spełniły się w stu procentach. Od trzech lat z większą lub mniejszą regularnością publikuję sobie przeróżne pierdoły, które Wy potem czytacie i nawet czasem się śmiejecie, bo to z reguły śmieszne są pierdoły, przyznajcie sami. Czasem nawet mówicie mi, że się podoba, a wtedy ja się cieszę, bo to miłe jak robisz coś co lubisz, a komuś innemu to się podoba. Dodatkowo łechce to moje ego i wypełnia próżniaczą potrzebę komplementów, więc kółko się zamyka i się kręci. I to jest fajne i niech to trwa i na cały świat lasso!

P.S. Dziś urodziny obchodzi również Zenon Laskowik.Taki fakt.

czwartek, 17 marca 2011

Idiota Polski

Idiota Polski (IP) - gatunek Polaka, występujący głównie na terenach Europy środkowo-wschodniej, choć duże skupiska migrujących przedstawicieli tej odmiany można zaobserwować również w ekosystemach na całym świecie (głównie Irlandia, Wielka Brytania czy Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Charakterystyka zewnętrzna IP jest w zasadzie niemożliwa do podsumowania z racji faktu, iż poszczególne osobniki mogą diametralnie różnić się aparycją (co nie przeszkadza w zaliczeniu ich do tej samej grupy). Wśród wielu badaczy pokutują jednakowoż przeróżne stereotypy, które przedstawicielom IP przypisują typowe, zależne od wieku oraz płci cechy szczególne. Uogólnieniem byłoby jednak stwierdzenie, że każdy IP to posiadacz sumiastego wąsa, fryzury na "irokeza", trwałej ondulacji, tipsów, butów "Puma Ferrari", lub sandałów nakładanych na skarpety typu "frotte". Dlatego właśnie niniejsza charakterystyka nie będzie odnosiła się do cech fizycznych, a skupi się na wspólnych dla gatunku cechach umysłowych.

Jak zatem rozpoznać IP? Pierwszą, a zarazem podstawową cechą każdego osobnika jest bezkrytyczne przekonanie o znajomości każdego tematu, na jaki IP się wypowiada. Typowy Idiota Polski zna się doskonale na skokach i biegach narciarskich, wyścigach Formuły 1, piłce ręcznej, nożnej i siatkowej. Zna pojęcia "buli", wie która belka daje najlepszy dystans, wprawnym okiem ocenia jakość telemarku, jest obyty z technikami wyprzedzania na zakrętach, ma w głowie techniczny plan dyfuzorów, w ciągu kilkunastu sekund potrafi wyjaśnić jasno i klarownie skomplikowane zasady taktyczne w wymienionych wyżej sportach zespołowych, a także w mgnieniu oka wyjaśnić powody oczywistych jego zdaniem pomyłek sędziowskich. W dyskusjach powołuje się na niemożliwe do sprawdzenia źródła, lub swój własny autorytet, który z racji wspomnianego "bezkrytycznego przekonania o znajomości tematu" ma charakter niepodważalny i ostateczny.

Sport to oczywiście nie jedyna dziedzina zainteresowań Idioty Polskiego. IP z równą pewnością porusza się w tematach polityczno-gospodarczych. W przeciwieństwie do innych uczestników debat, Idiota Polski nie prezentuje poglądów, a jedynie suche, niepodlegające dyskusji fakty. Jest specjalistą w dziedzinie historii i ekonomii, polityki wewnętrznej i międzynarodowej, zagadnień społecznych, edukacyjnych i prawnych. Z zasady nie zgadza się z przyjętymi ogólnie założeniami w omawianej sferze, prezentując własne wersje i teorie. Jego ekspertyzy dotyczą tak odległych tematów jak stosunki państwo-kościół, polityka narkotykowa, awionika i katastrofy lotnicze, działalność służb specjalnych w kraju i za granicą, podziemie aborcyjne, teoria i praktyka przemian politycznych, teorie spiskowe oraz równouprawnienie ze względu na płeć czy orientację seksualną - żeby wymienić tylko kilka przykładów. Idiota Polski chętnie udziela się we wszystkich tematach, w których czuje się pewnie, stąd jego obecność we wszystkich tematach w ogóle. Lubi argumenty ad personam, co wynika z ugruntowanego poczucia własnej wyższości i posiadania wiedzy niedostępnej jego adwersarzom. IP wychodzi ze słusznego w swoim mniemaniu założenia, że ludzie prezentujący odmienne poglądy to poddane praniu mózgu, bezrozumne kukiełki i tym samym merytoryczna dyskusja jest z zasady niemożliwa. Ów tok myślenia sprawia, że Idiota Polski najlepiej czuje się w towarzystwie ludzi o identycznej percepcji.

Skąd wziął się Idiota Polski? Jakie są jego korzenie? Za początek rozwoju tego specyficznego gatunku uznać możemy transformację ustrojową z roku 1989 i nową dla wielu zasadę "wolności wypowiedzi". Początki nie były oczywiście spektakularne - IP nie miał w pierwszych latach ewolucji wystarczających środków przekazu. Jego wystąpienia ograniczały się do ławek w parku, spotkań przy wódce, komunikacji miejskiej czy kolejek w sklepach lub przychodniach. Dopiero rozwój mediów i Internetu oraz idąca wraz z nim nieograniczona możliwość publicznej wypowiedzi przyspieszyły rozwój gatunku i ukształtowały dzisiejszego Idiotę. Oczywiście nadal można gdzieniegdzie napotkać przedstawicieli poprzedniego stadium - Publicznych Idiotów Polskich, występujących głośno i na temat we wspomnianych wyżej lokalizacjach. Niemniej jednak Internetowy Idiota Polski to jak do tej pory najbardziej zaawansowany ewolucyjnie przedstawiciel gatunku. Anonimowy, aktywny, wszechwiedzący i krytyczny, dodatkowo niereformowalny, zamknięty i występujący powszechnie. Największe polskie fiasko XXI wieku.

czwartek, 3 marca 2011

Lubię

Lubię jak słońce świeci mi w twarz i razi po oczach i kicham od tego. Lubię lato, bo lubię letnie ciuchy. Lubię marki i metki mówiące, że to markowe oraz sneakersy też lubię. Lubię krótkie spodenki, krótkie rękawki, krótkie skarpetki oraz buty raczej letnie niż nie. Lubię lato, bo lubię patrzeć. Na dekolty, na ramiączka, na spódniczki, sukienki, szorty i pępki. Lubię kobiety z tatuażami, wystające kości biodrowe i te dołeczki nad pośladkami. Lubię kobiety w ogóle. 

Lubię wódkę z Red Bullem, gin z tonikiem i whisky z colą. Jointy też lubię. Lubię muzykę. Najbardziej taką, którą aktualnie najbardziej lubię. To się zmienia na osi czasu, ale w konkretnym punkcie lubię zawsze to, czego słucham. Lubię imprezy i koncerty i festiwale i wszystko co brzmi tym co lubię.

Lubię leniuchować. Nic nie robić i myśleć, fantazjować, wyobrażać i zapadać się w tym. Lubię nowe miejsca, ludzi i doznania. Lubię ludzi tak w ogóle. Tych których lubię, bo bez nich się nie liczy i tych których nie lubię, bo zrobili mi źle - tych też lubię, bo dodają koloru, a czarny to też kolor w końcu. 

Lubię przeklinać. Lubię obsceniczny żart, dowcipy w tematach tabu i wyśmiewanie świętości. Lubię pisać. Kleić literki w słowa, słowa w zdania, a zdania w akapity. Lubię kiedy czytasz to co lubię pisać i lubisz to też. Lubię komplementy, miłe słówka i komentarze - te wszystkie kropelki wypełniające czarę próżności.

Lubię wierzyć, że będzie dobrze, planować w różowych binoklach i czuć, że się uda. Lubię jak się udaje. Lubię też mieć w dupie jeśli się nie uda. Lubię się nie przejmować.

Lubię nie spać do późna, a potem dla odmiany spać do późna - jedno po drugim.  Lubię wydawać pieniądze. Lubię duże i małe przyjemności, jedzenie, filmy, komiksy i książki. Lubię żółte M'n'Msy, "Mikołajka", cheesburgera z McDonald'sa, kawę z mlekiem i cukrem, "Misia", "Futuramę" i seks. Nie na raz, ale lubię.

Lubię jeszcze całą masę rzeczy, szczególnie tych, o których nie pamiętam teraz. Lubię o nich zapominać, bo przyjemnie jest sobie o nich przypomnieć. Lubię to bardzo